Rzeczpospolita Obojga Narodów
Królestwo Szwecji
Królestwo Danii i Norwegii
Elektorat Brandenburski
Święte Cesarstwo Rzymskie
Imperium Osmańskie
Chanat Krymski
Siedmiogród
Kozacy
Carstwo Moskiewskie
Mołdawia i Wołoszczyzna
Rzeczpospolita Obojga Narodów
(10)
-------------- Korona ----------------------
Podjazd Koronny (1650-1673)
(rev. 0.1)
Podjazd Armii Gdanskiej (1655-1660)
(rev. 0.1)
Koronne Zgrupowanie Jazdy (1653-1657)
(rev. 0.1)
Zgrupowanie Hetmańskie (1653-1657)
(rev. 0.1)
Zgrupowanie Gdańskie (1655-1660)
(rev. 0.1)
--------------- Litwa -----------------------
Podjazd Litewski (1650-1673)
(rev. 0.1)
Armia Księstwa Kurlandii i Semigalii (1654-1660)
(rev. 0.1)
Litewskie Zgrupowanie Jazdy (1649-1654)
(rev. 0.1)
Litewskie Zgrupowanie Oblężnicze (1658-1660)
(rev. 0.1)
Zgrupowanie Kurlandzko-Litewskie
(rev. 0.1)
Królestwo Szwecji
(4)
Podjazd Polowy (1648-1660)
(rev. 0.1)
Podjazd Garnizonowy (1648-1660)
(rev. 0.1)
Zgrupowanie Polowe (1648-1660)
(rev. 0.1)
Zgrupowanie Garnizonowe (1648-1660)
(rev. 0.1)
Królestwo Danii i Norwegii
(4)
Obrona Lokalna (1655-1660)
(rev. 0.1)
Podjazd w Holsztynie (1657)
(rev. 0.1)
Zgrupowanie Wojsk w Skanii (1657)
(rev. 0.1)
Zgrupowanie Wojsk w Holsztynie (1657)
(rev. 0.1)
Elektorat Brandenburski
(4)
Podjazd Obrony Terytorialnej (1648-1660)
(rev. 0.1)
Podjazd Brandenburski (1655-1660)
(rev. 0.1)
Zgrupowanie Obrony Terytorialnej (1648-1660)
(rev. 0.1)
Zgrupowanie Brandenburskie (1648-1660)
(rev. 0.1)
Święte Cesarstwo Rzymskie
(4)
Podjazd na Granicy z Turcją (1660-1664)
(rev. 0.1)
Podjazd z Korpusu Ekspedycyjnego (1657-1660)
(rev. 0.1)
Zgrupowanie Wojsk na Granicy z Turcją (1663-1664)
(rev. 0.1)
Zgrupowanie Wojsk Ekspedycyjnych (1656-1660)
(rev. 0.1)
Imperium Osmańskie
(5)
Prowincjonalne Wojska Europejskie (1648-1676)
(rev. 0.1)
Wojska Pograniczne (1648-1676)
(rev. 0.1)
Prowincjonalne Wojska Europejskie (1648-1676)
(rev. 0.1)
Zgrupowanie Wojsk Pogranicznych (1648-1676)
(rev. 0.1)
Kontyngent Anatolijski (1648-1676)
(rev. 0.1)
Chanat Krymski
(4)
Besz-basz (1648-1676)
(rev. 0.1)
Wyprawa Łupieżcza (1648-1676)
(rev. 0.1)
Kosz Tatarski (1648-1676)
(rev. 0.1)
Wyprawa Nuradyna (1648-1676)
(rev. 0.1)
Siedmiogród
(4)
Podjazd Rabunkowy (1648-1660)
(rev. 0.1)
Podjazd Bojowy (1648-1660)
(rev. 0.1)
Zgrupowanie Polowe (1648-1660)
(rev. 0.1)
Zgrupowanie Oblężnicze (1648-1660)
(rev. 0.1)
Kozacy
(4)
Podjazd Kozacki (1650-1676)
(rev. 0.1)
Tabor Kozacki (1648-1676)
(rev. 0.1)
Zgrupowanie Kozackie (1650-1676)
(rev. 0.1)
Tabor Kozacki (1650-1676)
(rev. 0.1)
Carstwo Moskiewskie
(4)
Podjazd Moskiewski (1648-1676)
(rev. 0.1)
Zasieczna Straż (1648-1676)
(rev. 0.1)
Wojewodzińskie Zgrupowanie Jazdy (1648-1676)
(rev. 0.1)
Wojewodzińskie Zgrupowanie Piechoty (1648-1676)
(rev. 0.1)
Mołdawia i Wołoszczyzna
(5)
-------------- Mołdawia -------------------
Podjazd Mołdawski (1648-1676)
(rev. 0.1)
Zgrupowanie Mołdawskie (1648-1678)
(rev. 0.1)
-------------- Wołoszczyzna -------------
Podjazd Wołoski (1648-1676)
(rev. 0.1)
Zgrupowanie Wołoskie (1648-1678)
(rev. 0.1)
Zgrupowanie Constantina Serbana (1648-1660)
(rev. 0.1)
Kliknij tutaj, aby Zwinać
Ogniem i Mieczem to historyczna gra bitewna, osadzona w realiach XVII wieku. Z pomocą starannie wykonanych figurek, pozwoli wam Wam wcielić się w rolę dowódców i poprowadzić do szarży polską husarię, formować niezłomne czworoboki szwedzkiej piechoty, czy też zaskakiwać przeciwnika lotnymi zagonami Tatarów. Gra wyjściowo przeznaczona jest dla dwóch osób, ale możliwe jest też granie drużynowe.
Czym są gry bitewne?
Gry bitewne lub wargaming to tzw. gry stołowe, przy których nie używa się tradycyjnych plansz i pionków. Zamiast tego rolę planszy spełnia stół do gry, zwykle złożony z np. trawiastej maty i makiet reprezentujących różne rodzaje terenu. Zamiast używać pól, odległości mierzy się miarką. Rolę pionków pełnią malownicze figurki żołnierzy. Z ich pomocą, oraz dzięki zasadom gry można rozgrywać całe bitwy – zarówno odtwarzając historyczne starcia, jak i próbując swoich sił w różnych innych scenariuszach. Walki i trudne manewry rozstrzyga się za pomocą rzutów kośćmi.
Wargaming to jednak nie tylko rozgrywanie bitew. Poza tym na to hobby składa się też budowanie kolekcji i malowanie figurek. Zwłaszcza historyczne gry bitewne daja ogromne pole do popisu szukając źródeł o różnych rzeczywistych formacjach i odtwarzaniu ich za pomocą figurek np. poprzez odpowiednie malowanie mundurów.Wargaming to jednak nie tylko rozgrywanie bitew. Poza tym na to hobby składa się też budowanie kolekcji i malowanie figurek. Historyczne gry bitewne dodają jeszcze aspekt poszerzenia wiedzy o danej epoce - gracze często starają się szukać informacji o konkretnych formacjach, o tym jak wyglądało umundurowanie, taktyka stosowana na polu walki czy też o tym, kto dowodził w danej bitwie - wszystko po to, żeby ich armia w jak najlepszy sposób odtwarzała realia epoki.
Czym wyróżnia się Ogniem i Mieczem?
Druga edycja Ogniem i Mieczem to dynamiczna gra, stosująca wiele nowoczesnych rozwiązań zwiększających przyjemność z rozgrywki. Naprzemienna aktywacja utrzymuje zaangażowanie obu graczy oraz pozwala na sprawne reagowanie na działanie przeciwnika. Karty jednostek pozwalają na szybkie sprawdzanie potrzebnych statystyk. Specjalna miarka przyspiesza poruszanie jednostek.
Jednocześnie Ogniem i Mieczem jest grą o dużym przywiązaniu do rzetelnego oddania historycznej rzeczywistości. Realizuje w pieczołowitym wykonaniu figurek z przywiązaniem do nawet takich detali jak wzory ładownic, czy właściwe kapelusze. Również zasady gry przywiązują dużą wagę do oddania tego, jak wyglądała siedemnastowieczna sztuka wojenna – od tego, jak poszczególne jednostki zachowują się na polu walki, po kompozycję armii.
Najlepszym sposobem na zaczęcie przygody z Ogniem i Mieczem jest zestaw startowy dla dwóch osób. Znajdziecie w nim dwa podjazdy – Rzeczypospolitej Obojga Narodów oraz Imperium Osmańskiego, Zasady Gry oraz wszystkie potrzebne przybory. Alternatywnie możecie wybrać, któryś ze starterów jednoosobowych oraz zestaw książek.
W dziale Frakcje znajdziecie informacje na temat epoki historycznej, w której osadzone jest Ogniem i Mieczem oraz stron konfliktów. Dowiecie się z nich na temat historii konfliktów oraz zaangażowanych stron, jak również o wojskowości i sztuce wojenne w XVII wieku.
Mapa Europy na stronie głównej zaprowadzi Was do Kreatora Armii, gdzie możecie zaprojektować własne siły na podstawie struktur, które oddają typowe dla epoki i frakcji kompozycje sił.
Ogniem i Mieczem: Zasady gry to podstawowy podręcznik w przystępny sposób opisujący mechanikę gry.
Ogniem i Mieczem: Armie, to dwie książki zawierające listy armii, jednostek oraz tło historyczne. Pierwszy tom opisuje Rzeczpospolitą Obojga Narodów, Królestwo Szwecji, Królestwo Danii i Norwegii oraz Elektorat Brandenburgii i Prus. W drugim tomie opisane są Imperium Osmańskie, Siedmiogród, Chanat Krymski, Kozacy oraz Carstwo Moskiewskie.
Podręcznik Ogniem i Mieczem: Scenariusze zawiera kolekcję scenariuszy pozwalających na rozegranie starć w taki sposób, aby jak najlepiej w ramach gry oddać realia siedemnastowiecznych bitew oraz wyzwań przed jakimi musieli stawać ówcześni dowódcy. Uwzględniają one fakt, że zazwyczaj siły po obu stronach nie były równe i odpowiednio stawiają przed graczami wymogi, żeby gracze czerpali z gry przyjemność niezależnie od tego, czy prowadzą do walki silniejszą, czy słabszą armię.
Rzeczpospolita Obojga Narodów
Królestwo Szwecji
Królestwo Danii i Norwegii
Elektorat Brandenburski
Święte Cesarstwo Rzymskie
Imperium Osmańskie
Chanat Krymski
Siedmiogród
Kozacy
Carstwo Moskiewskie
Mołdawia i Wołoszczyzna
Rok 1648 przyniósł zakończenie dwóch długotrwałych europejskich konfliktów: wojny trzydziestoletniej i wojny osiemdziesięcioletniej. Wiele krajów było bezpośrednio lub pośrednio zaangażowanych w tą pierwszą, podczas gdy ta druga toczyła się między Hiszpanią a Zjednoczonymi Prowincjami. Nadzieje na trwały pokój na kontynencie nie trwały długo. W tym samym roku Imperium Osmańskie rozpoczęło oblężenie Kandii na Krecie, próbując wyrwać wyspę spod kontroli Republiki Weneckiej. Będzie to najdłuższe oblężenie XVII wieku, które zakończyło się po 21 latach, w 1669 roku. W tym samym czasie w Europie Środkowo-Wschodniej wybuchła nowa seria konfliktów, gdy Kozacy Zaporoscy, wspierani przez Tatarów Krymskich i Nogajskich, rozpoczęli powstanie przeciwko Rzeczpospolitej. Znane od imienia swojego przywódcy jako powstanie Chmielnickiego, zapoczątkowało ono serię wojen, które wstrząsnęły fundamentami Rzeczypospolitej w drugiej połowie XVII wieku.
W 1654 r. Moskwa najechała Litwę, rozpoczynając nowy konflikt przeciwko Rzeczypospolitej, który z mniejszą lub większą intensywnością toczył się do 1667 r. Królestwo Szwecji zaatakowało osłabioną Rzeczpospolitą w 1655 r., rozpoczynając konflikt, który później nazwano „potopem szwedzkim”. Brandenburgia, wciągnięta w wojnę ze względu na to, że Prusy Książęce były wasalem Polski, szybko przeszła na stronę Karola X Gustawa i sprzymierzyła się ze Szwedami. Tatarzy Krymscy udzielili wsparcia Polsce, pomagając przeciwko wojskom szwedzkim i brandenburskim w 1656 r., a następnie przeciwko Moskwie w 1660 r. Siedmiogród i Kozacy przystąpili do sojuszu szwedzkiego w 1657 r., przy czym ci pierwsi szybko wycofali się z Polski, a ich armia polowa została zniszczona przez Tatarów. Święte Cesarstwo Rzymskie, chcąc odpłacić Szwedom za wojnę trzydziestoletnią, wspierało Rzeczpospolitą od 1657 roku. W tym samym roku Królestwo Danii i Norwegii, stary wróg szwedzki, zaatakowało szwedzkie prowincje w Niemczech i Skandynawii, ale zostało szybko pokonane i zmuszone do poddania się, po szybkim powrocie szwedzkiej armii polowej z Polski. Szwedzi walczyli także, z mieszanymi sukcesami, z Moskwą w konflikcie toczonym w latach 1656-1658. Od 1658 roku Szwecja ponownie zaangażowała Danię w nowy konflikt, choć tym razem Szwedzi musieli stawić czoła większej koalicji, gdyż Dania była wspierana przez Rzeczpospolitą Obojga Narodów, Cesarstwo i Brandenburgię.
Choć rok 1660 przyniósł kres „potopowi szwedzkiemu”, to oczywiście nie doprowadził do ustania wszelkich konfliktów w tej części Europy. Turcy i Tatarzy interweniowali w Siedmiogrodzie, co z kolei doprowadziło do wybuchu wojny przeciwko Świętemu Cesarstwu Rzymskiemu. Tak zwana IV wojna austriacko-turecka była jednak krótkotrwała, toczyła się w latach 1663-1664. Rzeczpospolita Obojga Narodów toczyła wówczas jeszcze wojnę z Moskwą, natomiast w latach 1665-1666 Polska stała się areną wojny domowej, tzw. rokoszu Lubomirskiego. Od 1666 r. ponownie rozgorzał konflikt z Kozakami i Tatarami, a walki o kontrolę nad Ukrainą toczyły się aż do 1671 r.
Podczas gdy w Europie Zachodniej główni gracze polityczni ścierali się w konfliktach, takich jak druga wojna angielsko-holenderska (1665-1667), wojna dewolucyjna (167-1668), wojna francusko-holenderska (1672-1678) i trzecia wojna angielsko-holenderska (1673-1674) ), także Europa Środkowo-Wschodnia nie zaznała pokoju. Rzeczpospolita Obojga Narodów musiała stawić czoła Imperium Osmańskiemu podczas wojny 1672-1676, podczas gdy Moskwa walczyła z Osmanami w latach 1676-1681. Wojna skańska, tocząca się w latach 1675-1679, była z kolei areną konfrontacji Szwecji z Danią i Brandenburgią. Rok 1683 przyniósł początek Wielkiej Wojny Tureckiej, w której koalicja państw pod wodzą Świętego Cesarstwa Rzymskiego i Rzeczypospolitej Obojga Narodów walczyła z Turkami i Tatarami.
Rzeczpospolita Obojga Narodów
Historia XVII-wiecznej Rzeczypospolitej pełna jest zarówno wielkich zwycięstw, jak i wielkich klęsk. To także wiek znakomitych hetmanów, ale i dowódców zupełnie przeciętnych żeby nie powiedzieć miernych. Rzeczpospolita toczyła w XVII wieku wojny niemal ze wszystkimi sąsiadami i to w rozmaitych konfiguracjach, nierzadko dość zaskakujących.
Może na przykład dziwić fakt, że w czasie „potopu” szwedzkiego, czyli Drugiej Wojny Północnej (1655-1660) Brandenburgia była najpierw polskim oponentem i sojusznikiem szwedzkim, aby po traktatach welawsko-brygdoskich (1657) przejść do obozu antyszwedzkiego – wspólnie z Rzeczpospolitą, Danią i Cesarstwem. Nie mniej zaskakujący może być także fakt, że Tatarzy, nieprzejednany od lat przeciwnik Rzeczypospolitej i sojusznik Kozaczyzny, w okresie „Potopu” opowiedzieli się po stronie polskiej. Tatarzy zaznaczyli swoją obecność m. in. najazdem na elektorskie Prusy Książęce, w kampanii przeciwko wojskom siedmiogrodzkim Jerzego II Rakoczego, a przede wszystkim w kampanii na Ukrainie w 1660 roku.
Już w latach 30-tych doszło do praktycznej weryfikacji na polu bitwy reform wprowadzonych przez Władysława IV. Autorament cudzoziemski sprawdził się znakomicie w zwycięskiej wojnie z Rosją o Smoleńsk (1632-1634). W 1635 r. zebrana na Pomorzu armia była tak silna, że jedynie demonstracja wystarczyła aby Szwedzi zdecydowali się na ustępstwa. Niespokojnie było także w innych rejonach – na południu doszło do tzw. najazdu Abazy paszy (1633-1634), a na Ukrainie w latach 1637-1638 dochodziło do powstań kozackich. W latach 1638-1648 zapanował jednak w Rzeczypospolitej względny pokój-gość niezmiernie rzadki w XVII wieku.
Przełomowym okazał się być rok 1648 - wybuch powstania kozackiego, którego następstwem były dalsze konflikty z sąsiadami. Ciąg nieprzerwanych i ciężkich wojen trwał od 1648 aż do 1667 roku. Toczone wówczas przez Rzeczpospolitą, często na kilku frontach równocześnie, wojny skutkowały utratą znacznego terytorium kraju, wyczerpaniem gospodarczo-finansowym i ogromnymi stratami demograficznymi. Jak wspomniano okres ciężkiej próby rozpoczął się wraz z wybuchem w 1648 roku powstania Chmielnickiego, które było niejako katalizatorem dalszych wydarzeń. Sojusz kozacko-tatarski okazał się na tyle silny, że nie tylko zagroził polskiemu panowaniu na wschodzie, ale wstrząsnął polsko-litewską państwowością, gdy do wojny przystąpiła Rosja. Po serii bitew, które na ogół były polskimi klęskami (chlubnym wyjątkiem było tu Beresteczko – 1651), w 1654 roku Chmielnicki, zdający sobie sprawę, że samodzielnie nie utworzy niezależnego państwa kozackiego, poddaje się pod protektorat carski (ugoda w Perejasławiu). Wkroczenie do wojny Rosji zasadniczo zmienia i dynamizuje sytuację na froncie litewskim i ukraińskim, tym bardziej, że wojska Rzeczypospolitej mają właśnie za sobą straszliwą klęskę pod Batohem (1652) i kompromitującą kampanię żwaniecką (1653).
Zaangażowanie Rzeczpospolitej w wyniszczającą wojnę z Rosją i wspierającymi ją Kozakami wykorzystał król Szwecji – Karol X Gustaw. Najazd szwedzki na wyczerpaną wojną na wschodzie Rzeczpospolitą, przy znaczących czynnikach pozamilitarnych (m. in. niewielki autorytet króla Jana Kazimierza) spowodował „zalanie” kraju przez wojska szwedzkie. Szybkie sukcesy szwedzkie zaskoczyły nawet samego Karola X Gustawa, który nie dysponował jednak siłami zdolnymi do spacyfikowania całej Rzeczypospolitej, tym bardziej, że już z początkiem 1656 roku na sile zaczęła przybierać antyszwedzka partyzantka (Czarniecki). Król Jan Kazimierz zmuszony został do chwilowego opuszczenia kraju, a Rzeczypospolita skupiła wszystkie swoje siły na wojnie ze Szwecją, zawierając nawet chwilowy pokój z Rosją (układ w Niemieży w 1656r.). W 1656 roku odradza się armia polska, oddziały, które opuściły wcześniej Jana Kazimierza i przeszły na stronę szwedzką, wracają na łono ojczyzny. Czarniecki i Lubomirski przenoszą żagiew wojny partyzanckiej (szarpanej) niemal na cały obszar kraju, dużym wysiłkiem organizacyjnym tworzone są też nowe odziały, w tym liczne regimenty autoramentu cudzoziemskiego. Szwedzi próbują jeszcze działań ofensywnych, ale taktyka wojny szarpanej i wzrastające siły polskie powoli przechylają szalę zwycięstwa. Wyraźną cezurą wojny polsko-szwedzkiej jest rok 1657, który obfitował w wiele ważnych wydarzeń. Po pierwsze wyeliminowany został z wojny sojusznik Szwecji – Siedmiogród. Po drugie Karol X Gustaw zaangażował się w wojnę z Danią, od tej pory traktując front w Polsce jako drugorzędny. Po trzecie przed wojskami polsko-cesarskimi skapitulował Kraków – jedyna twierdza w rękach szwedzkich na południu kraju. Po czwarte wreszcie wojska brandenburskie porzuciły Szwedów i przeszły do tworzącego się w oparciu o cesarstwo obozu antyszwedzkiego. Szwedzki atak na Danię spowodował, że utworzyła się silna antyszwedzka koalicja, a wojska polskie (Czarniecki), brandenburskie i cesarskie wyruszyły z odsieczą do Danii otwierając tym samym nowy front walk. W latach 1658-1659 Szwedzi w Rzeczypospolitej są w wyraźnej defensywie i starają się jedynie utrzymać swój stan posiadania. Kolejno jednak wpadają w ręce Jerzego Lubomirskiego szwedzkie twierdze – przede wszystkim Toruń (1658), Grudziądz i Tczew, oblegany jest Malbork i Głowa (kampania 1659 r.). Po kilkumiesięcznych zabiegach dyplomatycznych wojnę kończy w maju 1660r. pokój w Oliwie. W latach 1672-1676 roku dochodzi do wojny z Turcją, co kończy się utratą Podola z Kamieńcem Podolskim (Podole uda się odzyskać dopiero w 1699 r.). Rozejm w Żórawnie (1676) kończy ten etap wojen polsko-tureckich, których kontynuacją będzie później odsiecz wiedeńska (1683) i bezproduktywny udział Rzeczypospolitej w sojuszu tzw. Ligii Świętej.
Nakładające się na siebie wojny z lat 1648-1667 i późniejsza wojna z Turcją w latach 16721676 wyczerpały państwo polsko-litewskie. Najgłębszy kryzys dotknął Rzeczpospolitą w la-tach 1654-1656, kiedy ważyły się losy Wielkiego Księstwa Litewskiego i Korony atakowanych przez Rosję i Szwecję.
Z tej ciężkiej próby Rzeczypospolita wyszła zwycięsko, jednak II połowa XVII wieku to już kryzys wojskowości polskiej, a wiktoria wiedeńska jest już wówczas jedynie ostatnim błyskiem dawnej potęgi.
Niewątpliwie mocną stronę polskiej państwowości było znakomite wojsko (zwłaszcza jazda), potrafiące pod sprawnym dowództwem wykazać swoją wartość na polu bitwy. Największa natomiast wada Rzeczypospolitej to słabość polityczna a przede wszystkim finansowo-gospodarcza państwa, która miała olbrzymi wpływ na jego obronność i rozwój wojskowości, objawiając się nieliczną stałą armia, opóźnieniami w wypłacie żołdu czy brakiem nowoczesnych fortyfikacji państwowych.
Wojskowość Rzeczypospolitej Obojga Narodów
Wojsko Rzeczypospolitej łączyło w sobie elementy wojskowości wschodniej i zachodnioeuropejskiej. Odbijało się to wyraźnie w podziale wprowadzonym za panowania Władysława IV, który podzielił wojsko na zaciąg (autorament) narodowy i cudzoziemski.
Mówiąc ogólnie autorament narodowy (husaria, kozacy/pancerni, lekka jazda, piechota polsko-węgierska) to formacje tradycyjnie polskie czerpiące z doświadczeń wojskowości Europy wschodniej i środkowej, gdzie główną rolę odgrywała jazda z pomocniczą rolą piechoty. Z kolei autorament cudzoziemski (piechota „niemiecka”, dragonia, rajtaria) to dorobek wojskowości zachodnioeuropejskiej, opartej na sile ognia piechoty i artylerii.
Zasadnicza różnica dotyczyła sposobu zaciągania jednostek. Autorament narodowy opierał się na systemie towarzyskim, a z kolei cudzoziemski na zasadzie „wolnego bębna”. W autoramencie narodowym podstawową, najmniejszą jednostką był poczet składający się z towarzysza i jednego lub kilku pocztowych. Pewna ilość pocztów tworzyła natomiast chorągiew, na czele której stał rotmistrz oraz jego zastępca porucznik. Chorągiew była podstawową jednostką organizacyjną w autoramencie narodowym. Chorągwie jazdy grupowano po kilka lub kilkanaście w pułki, które miały charakter jedynie taktyczny, a nie organizacyjny. Zaciąg cudzoziemski opierał się na wzorach zachodnioeuropejskich, gdzie podstawową jednostką była kompania (kornet), skwadron i wreszcie regiment. Tworzenie jednostki opierało się na umowie (kapitulacji, besztalunku) z pułkownikiem, który z kolei werbował ochotników w danym rejonie kraju, wypłacając im zaliczki, ekwipując i szkoląc.
O ile więc w systemie towarzyskim, towarzysz dbał o dobór jak najlepszych pocztowych, to w zaciągu cudzoziemskim werbowano często przypadkowych ludzi, byle tylko wypełnić szeregi zgodnie z literą umowy, która określała liczebność oddziału (regimentu).
Siły zbrojne Rzeczypospolitej Obojga Narodów w tym okresie, można różnie podzielić. Oprócz podstawowego podziału na autorament narodowy i cudzoziemski oraz wojska koronne i litewskie, istniał również podział na siły zbrojne będące w dyspozycji władz centralnych, władz lokalnych, samorządów i osób prywatnych.
W skład sił ogólnopaństwowych wchodziły:
wojska zaciężne – trzon ich stanowiły tzw. wojska kwarciane (głównie jazda: husaria i kozacy/pancerni), które były nieliczne i w razie wojny powiększano je przez dalsze zaciągi tworząc armię zaciężną, ale niestałą, rozpuszczaną po zakończeniu działań wojennych,
piechota wybraniecka – swego rodzaju chłopska piesza milicja powołana do życia za Batorego i zwoływana później, także pod inną postacią (wyprawy łanowe/dymowe),
wojsko zaporoskie – tzw. kozacy rejestrowi,
pospolite ruszenie – milicja szlachecka, formacja w XVII wieku już mocno przestarzała, o małej wartości bojowej.
W skład wojsk niepaństwowych wchodziły:
wojska ziem i województw – tzw. wojska powiatowe, wystawiane przez poszczególne jednostki terytorialne na podstawie uchwał sejmików; wojska te (różnego rodzaju, ale głównie jazda) zaciągano na krótki czas, w przypadku zagrożenia wewnętrznego lub zewnętrznego danej ziemi albo zniszczenia wojsk państwowych,
siły zbrojne miast królewskich – odgrywały minimalną rolę, składały się z niewielkich oddziałów piechoty miejskiej,
wojska ordynackie – wojska utrzymywane przez kompleksy dóbr ziemskich, które jednak nie podlegały władzy hetmańskiej, stanowiły one garnizony ważniejszych twierdz lub wsparcie wojsk polowych,
gwardia królewska – wojsko prywatne króla, które składało się początkowo z jednostek nadwornych, a potem jednostek utrzymywanych przez państwo,
wojska prywatne – filar znaczenia magnaterii w Polsce, składały się na nie kilkusetosobowe oddziały zaciężne, czasami powiększane nawet do kilku tysięcy i bardzo wzmacniające wojska państwowe zwłaszcza na południowo-wschodnim obszarze kraju; właśnie ze względu na ich rozlokowanie głównie w latyfundiach ukraińskich i znaczący w nich odsetek Kozaków, po 1648 r. i powstaniu Chmielnickiego ich liczebność znacznie spadła; o znaczeniu wojsk prywatnych może świadczyć fakt, że pod Ochmatowem (1644) niemal połowa wojska to poczty magnackie.
Ogólnie rzecz ujmując wojska koronne prezentowały się nader ubogo w stosunku do rozległości i aspiracji mocarstwowych państwa. Wojska kwarciane były zdolne jedynie do osłony południowo-wschodnich rubieży kraju przed najazdami tatarskimi i nie były w stanie prowadzić poważniejszych działań wojennych przeciwko liczniejszym, a często również lepiej zorganizowanym armiom państw graniczących z Rzeczpospolitą. W takich sytuacjach potrzebne były decyzje władzy ustawodawczej, czyli sejmu walnego o powiększeniu stanu armii (od połowy XVII wieku zwanego komputem). Na powiększenie komputu, nawet do kilkudziesięciu tysięcy żołnierzy, potrzebny był czas i zrozumienie potrzeby uchwalania podatków wśród szlachty. W okresie wielkiego zagrożenia i mobilizacji całości sił państwa, Rzeczypospolita była w stanie wystawiać armię liczącą nawet ponad 30 tys. żołnierzy (Chocim 1621, Żwaniec 1653, Wiedeń 1683). Nie licząc pospolitego ruszenia oraz posiłków kozackich największa liczebność armii koronnej została osiągnięta w 1659 r., kiedy to wraz z armią litewską Rzeczypospolita wystawiła armię ok. 54 tys. żołnierzy (60 tys. stawek żołdu), z czego sama Korona miała komput liczący ok. 36 tys. żołnierzy. Należy przy tym wspomnieć, że system opłacania kadry oficerskiej powodował, że stawki żołdu (w jeździe – konie, w piechocie i dragonii – porcje) nie oznaczały rzeczywistej liczby żołnierzy. Generalnie poza jednostkami polsko-węgierskimi, gdzie kadra oficerska nie była liczna (ok. 3%), „ślepe porcje”, czyli żołd dla kadry powodował, że od ilości stawek żołdu należy odliczać 10-15% i o tyle pomniejszać etaty podając liczebność jednostki. Oczywiście liczebność ta podawana na popisach bądź zawarta w dokumentach skarbowych często nijak miała się do rzeczywistej liczebności jednostki, która była znacznie mniejsza (chorzy, dezerterzy, ranni, oddelegowani itp.). Uwaga ta dotyczy zwłaszcza piechoty i dragonii, której losem w trakcie wyprawy często niezbyt się przejmowano, dlatego cierpiała ona głód i niewygody.
Wojny prowadzone w I połowie XVII wieku nie zagrażały istnieniu państwa polskiego dlatego prowadzone były stosunkowo niedużymi siłami, a wojska prywatne i posiłki kozackie odgrywały w nich dużą rolę. Tylko wyjątkowo Korona wystawiała bardzo silne armie z licznym autoramentem cudzoziemskim (np. kampanie chocimska 1621 i smoleńska 1632-34). Działania wojenne nie toczyły się w sercu państwa, ale na pograniczu, a nawet poza nim (Inflanty, Dymitriady, Prusy). Permanentne było natomiast zagrożenie tatarskie ale tu dość dobrze radziły sobie, mimo oczywiście zbyt małej liczebności, oddziały kwarciane.
Przełomowy okazał się rok 1648, którego skutkiem była utrata ogromnych obszarów na wschodzie i pierwsze klęski wojska kwarcianego. Nieustanne wojny z lat 1648-1667 były szczególnie dramatyczne, gdyż zagrożona była już często integralność Rzeczypospolitej czy wręcz jej istnienie, jak np. w trakcie „potopu szwedzkiego” i związanych z nim prób rozbioru państwa pomiędzy sąsiadów. Z wojen tych, które nie toczyły się już bynajmniej na obszarach przygranicznych, Rzeczypospolita wyszła straszliwie zniszczona, a zaległości w żołdzie wobec wojska sięgały wielu lat wstecz. Toczono wówczas wojny niemal ze wszystkimi naszymi sąsiadami, w różnych latach i konfiguracjach: z powstańcami kozackimi i Tatarami, z Rosją, ze Szwecją i Brandenburgią czy z Siedmiogrodzianami. Jakby tego było mało w latach 16651666 dotknęła Rzeczypospolita także wojna domowa (tzw. rokosz Lubomirskiego). Lata 70-te XVII wieku to wzrastające zagrożenie ze strony licznych najazdów tatarskich i powracający znów konflikt z Turcją (1672-1676 oraz 1683, a następnie okres „Ligi Świętej”). Talent hetmana, a potem króla Jana III Sobieskiego powoli wygasał, a koniec wieku oznaczał widoczny już wyraźnie upadek polskiej sztuki wojennej.
Polskie siły zbrojne w podziale na rodzaje wojska wykazywały na ogół wysoką wartość taktyczną, przy czym główną siłą uderzeniową była oczywiście ciężkozbrojna husaria. Polska sztuka wojenna charakteryzowała się „głodem bitwy” i dążeniem do walnej rozprawy, bo na długie kampanie i wojny zazwyczaj nie było środków finansowych. Ta ogromna niewydolność aparatu państwowego była piętą achillesową Rzeczypospolitej. Ponieważ państwo nie było w stanie prowadzić długotrwałych działań wojennych, często wielkie zwycięstwa w polu nie mogły zostać przekute w sukcesy polityczne i zdobycze terytorialne.
O ile w I połowie XVII wieku piechota pełniła wyłącznie rolę pomocniczą w stosunku do jazdy, o tyle sytuacja ta zaczęła się zmieniać w czasie kampanii smoleńskiej (1632-1634), kiedy to Władysław IV, dostrzegając niedostatek sił zdolnych do oblegania twierdz przeciwnika, zdecydował się na zaciągnięcie wielu oddziałów autoramentu cudzoziemskiego. W połowie wieku silne jednostki dragonii i piechoty „niemieckiej” zaczęły odgrywać coraz większą rolę, podczas gdy w jeździe zdecydowanie dominowały już chorągwie kozackie/pancerne. Chluba polskiej armii husaria, odgrywała wielką rolę taktyczną, ale w połowie wieku nie była już tak liczna (w okresie „potopu” zaledwie kilka chorągwi) i nie była już w stanie wygrywać bitew bez współdziałania z innymi rodzajami wojsk. Stosunkowo słaba w polu, głównie z powodu braku funduszy na transport, a nie braku sprzętu, była artyleria. Używano jej więc w polu w niewielkich ilościach i raczej mniejszych wagomiarów (2-6 funtów).
Strategia i taktyka uzależniona była oczywiście od rodzaju przeciwnika, ale generalnie można stwierdzić, że wojskowość polska lepiej sprawdzała się w bitwie polowej, dużym wyzwaniem natomiast było dla niej oblężenie. Armia polska umiejętnie łączyła zalety wschodniej (jazda) i zachodniej (siła ognia) sztuki wojennej, będąc armią bardzo różnorodną, którą w razie potrzeby łatwo było zbilansować. Przez cały wiek preferowano w polskiej armii ruchliwość i manewrowość, często kosztem siły ognia, której niedostatek najbardziej uwidocznił się w czasie „potopu”, gdy walczono z nasyconą dużą ilością broni palnej i artylerii armią szwedzką. Jednak nawet wtedy chorągwie polskie działając tzw. komunikiem, a więc wyłącznie jazdą nie obciążoną taborami, która zazwyczaj wspierana była przez dragonię, potrafiły dzięki szybkości manewru i błyskawicznemu przemieszczaniu się zaskoczyć przeciwnika.
Ostatecznie oczywiście pełne wykorzystanie zalet polskiej wojskowości zależało od talentów poszczególnych dowódców. Wśród nich najistotniejszą rolę odegrał urząd hetmański, który od czasu Batorego był urzędem dożywotnim. Mieliśmy więc hetmanów wybitnych, którzy potrafili wznosić się na wyżyny sztuki wojennej i mimo niedostatków armii odnosić wspaniałe zwycięstwa i oczywiście mieliśmy też przeciętnych czy wręcz nieudolnych, którzy pomimo często sprzyjających okoliczności i męstwa żołnierzy ponosili klęski.
Królestwo Szwecji
Szwecja pod panowaniem Karola X Gustawa (1654-1660) była potęgą, która dysponowała znakomitą armią złożoną z żołnierzy „krajowych” (szwedzkich i fińskich) oraz zaciężnych werbowanych za granicą, np. w Niemczech czy nawet Szkocji.
Karol X Gustaw, wybitny wódz i zwolennik silnej władzy królewskiej, starał się kontynuować agresywną politykę swojego poprzednika Gustawa II Adolfa i dążył do zwiększenia kontroli nad akwenem Bałtyku. Wzmacnianie sił zbrojnych i narastanie antypolskiego kursu w polityce datuje się jeszcze na rok 1652 i panowanie królowej Krystyny. Przed 1655 rokiem planowano wojnę albo z Rosją, albo z Rzeczpospolitą. Ostatecznie wybór padł na Rzeczpospolitą, która była w wielkich kłopotach (wojny na wschodzie z Kozakami i Rosją) i jak się wydawało jej upadek był bliski. Poza tym król Szwecji sądził, że może liczyć na poparcie polskich magnatów, w czym upewniał go „zdrajca” Radziejowski przebywający w Szwecji. Faktycznie Jan Kazimierz nie był popularny i pierwsze miesiące wojny wydawały się potwierdzać te przypuszczenia – szlachta dość łatwo przechodziła pod szwedzką protekcję. Wymownym tego przykładem jest kapitulacja pod Ujściem (Wielkopolska) i w Kiejdanach (Radziwiłł). Co do ostatniego wydarzenia trwają spory, czy była to „czysta” zdrada, czy konieczność podjęta przez ks. Janusza Radziwiłła, aby uratować Litwę przed zajęciem przez Rosjan. Dopiero kolejne wydarzenia - narastający antyszwedzki ruch oporu, powrót Jana Kazimierza i grabieżcza polityka Szwecji na terenach podbitych, odwróciły losy wojny. Ważne były także elementy szwedzkiej polityki okupacyjnej i motywy religijne (jak wiadomo Szwedzi byli luteranami). Historycy szwedzcy podkreślają, że początkowo Karol X Gustaw zamierzał podbić tylko północne obszary Rzeczpospolitej i dopiero po pierwszych szybkich sukcesach rozszerzył plany, zmierzając na południe w celu podbicia całej Polski (Korony). Do zrealizowania ograniczonego celu, zajęcia nadmorskich terenów Rzeczpospolitej, Szwedzi mieli siły wystarczające, natomiast do podbicia całej Korony okazały się być zdecydowanie zbyt małe.
Potęga Szwecji była wówczas tak duża, że była ona w stanie prowadzić wojnę na kilku frontach: rosyjskim, polskim, duńskim. W chwili wybuchu wojny z Polską Karol X Gustaw dysponował ok. 55 tys. żołnierzy, w dużej części weteranów, z dobrze zorganizowaną i wyposażoną artylerią. Wojna w Polsce była bardzo niepopularna i przynosiła Szwedom znaczne straty, zwłaszcza w wyniku akcji partyzanckich. Wojska szwedzkie „wsiąkały” na terenie Rzeczpospolitej i od 1657 r. Karol X Gustaw myślał już tylko jak się z wojny wycofać, nie tracąc jednocześnie „twarzy”.
Od 1657 r. Karol X Gustaw zaangażował się w wojnę z Danią (de facto dwie wojny duńskie), oceniając, że tam szanse na zwycięstwo są większe niż w Polsce. Od tego momentu wojnę z Rzeczpospolitą król Szwecji zaczął traktować jako drugorzędną i na terenie Polski w latach 1658-1660 już się nie pojawił. Atak na Danię uruchomił proces tworzenia się silnej antyszwedzkiej koalicji (Dania, Cesarstwo, Rzeczpospolita, Brandenburgia, Holandia, Rosja). Ciężar walk przeniósł się do Danii, gdzie pomaszerowały wojska cesarskie, brandenburskie i posiłkowa dywizja Czarnieckiego. Z końcem „Potopu” Szwecja zmuszona została do defensywy, widoków na zwycięstwo już nie było. Ostatecznie tak silnej koalicji przeciwników Szwecja nie była w stanie się przeciwstawić, na terenie Pomorza i w Danii ponosiła klęski. Pokój w Oliwie podpisany w maju 1660 roku oznaczał na kilkadziesiąt lat krach wielkomocarstwowej polityki Szwecji.
Machina szwedzkiej wojskowości w połowie XVII wieku nie miała sobie równych i uważana była za niezwykle agresywną i skuteczną. Minusem wojskowości szwedzkiej był fakt, że ubogi w ludność kraj, musiał prowadzić wojnę opierając się na werbowaniu żołnierzy zaciężnych. Oznaczało to prowadzenie wojny na kredyt – żeby opłacić zaciężnych należało zdobyć łupy, a do tego potrzebna była znowu zwycięska wojna. W efekcie było to powodem ogromnych łupiestw i zorganizowanej grabieży w Polsce bo skarb szwedzki był wciąż pusty, a koszty prowadzenia wojen ogromne. Wojny Szwecji z połowy XVII wieku spustoszyły skarb państwa i okazały się straszliwie uciążliwie dla rodzimej ludności. Dla niewielkiej Szwecji straty w populacji męskiej poniesione w prowadzonych przez Karola X Gustawa kilkuletniej wojnie były bardzo dotkliwe.
Armia Karola X Gustawa
Armia szwedzka już w okresie wojny 30-letniej dała się poznać jako dobrze działająca machina wojenna i jedna z najlepszych armii w Europie. W okresie „potopu” Karol X Gustaw nie dokonał żadnych rewolucyjnych zmian w organizacji, taktyce czy strategii i dowodził armią, która ukształtowała się w II połowie wojny 30-letniej. Z wojny tej doświadczenie wynosili nie tylko szeregowi żołnierze jego armii, ale przede wszystkim wyższa kadra oficerska.
Zasadniczo regimenty piechoty, dragonii i rajtarii składały się z dwóch rodzajów wojsk: krajowych (szwedzkich) i zwerbowanych, zwanych potocznie „niemieckimi” a przez samych Szwedów: „Värvade”. Choć te ostatnie rzeczywiście najczęściej były werbowane w krajach niemieckich, to zdarzali się w nich ochotnicy z rozmaitych zakątków Europy np. z Holandii, czy Szkocji. Trzeba jednocześnie pamiętać, że na porządku dziennym było, że zarówno szeregowi żołnierze jak i oficerowie z armii szwedzkiej, tak jak i z innych armii tego okresu, służyli także w armiach przeciwników. Zarówno Szwedzi jak i Polacy chętnie wcielali w swoje szeregi jeńców bądź nawet całe oddziały z przeciwnej armii, nie zważając na ich skład narodowościowym. Skwadrony zwerbowane i krajowe nie różniły się zbytnio pod względem taktycznym, natomiast istniały różnice w składzie osobowym, być może drobne w uzbrojeniu i ubiorze („niemcy” na przykład chętniej używali hełmów i pancerzy niż kapeluszy i koletów) i zupełnie marginalne w kadrze podoficerskiej i oficerskiej. Regimenty krajowe oparte na szwedzkim, ewentualnie fińskim rekrucie, były przed wojną dobrze i jednolicie uzbrojone, zaopatrzone i wyszkolone. Od regulaminowego mogło natomiast odbiegać nieco uzbrojenie regimentów „niemieckich”, werbowanych według umowy kapitulacyjnej, która określała stan liczebny oddziały, miejsce werbowania, wysokość żołdu itd. Różnice te polegały przede wszystkim na używaniu przez oddziały najemne pancerza i różnych rodzajów długiej broni palnej.
Trzonem armii była w czasie „potopu” kawaleria (rajtaria i dragonia), która decydowała o ruchliwości armii szwedzkiej. Karol X Gustaw zdawał sobie sprawę, że w Rzeczypospolitej będzie musiał sprostać znakomitej jeździe polskiej, a armia polska to przede wszystkim armia konna. Piechota i artyleria odgrywały ważną rolę zwłaszcza w pierwszej fazie wojny (16551656), z czasem jednak kampanie polowe musieli toczyć Szwedzi głównie jazdą. W 1657 r. król szwedzki nakazał dać muszkieterom konie i uczynił z nich de facto jednostki dragonii, natomiast piechota i ciężka artyleria stanowiła trzon garnizonów zajętych miast i twierdz. Zmiana w strukturze armii i wycofanie z kampanii polowych piechoty spowodowane były w dużej mierze również taktyką strony polskiej stosującej wojnę szarpaną (partyzancką).
Mocną stroną armii szwedzkiej była nowoczesna organizacja władz wojskowo-administracyjnych, które były w stanie sprostać poważnym wyzwaniom w dziedzinie mobilizacji oddziałów krajowych i werbowania jednostek za granicą (cudzoziemcy, w tym także oficerowie, stanowili znaczy odsetek w armii szwedzkiej), zabezpieczenia potrzeb logistycznych armii oraz prowadzenia systematycznej grabieży na terenie Rzeczypospolitej (kontrybucje, salwagwardie, grabież itd.).
Niewątpliwie o skuteczności armii szwedzkiej decydowało wiele czynników, z których ważnymi były skład armii (weterani), wysokie walory kadry oficerskiej, skuteczna taktyka broni połączonych (jazda, piechota, artyleria), duże nasycenie wojska artylerią . Na ogół podkreśla się, że armia szwedzka dysponowała dużą siłą ognia i jednocześnie była ruchliwa w skali operacyjnej i taktycznej. W dużych bitwach polowych rozbicie armii szwedzkiej było bardzo trudne, jak wykazały bitwy pod Warszawą czy Gnieznem. Armia szwedzka na polu bitwy była w stanie zmienić front lub dokonać ubezpieczonego marszu dużymi siłami w obliczu przeciwnika. Była to jedna z przyczyn zrezygnowania przez stronę polską z bitew polowych i preferowania działań partyzanckich. Szwedzi potrafili rozbić siły polskie i zmusić do odwrotu, ale nie byli w stanie zniszczyć armii polskiej (skuteczny pościg), która nawet po przegranej bitwie odskakiwała od przeciwnika i szybko odzyskiwała sprawność bojową, by po kilku dniach znowu zagrażać Szwedom.
Wojska szwedzkie, mimo iż przed wojną zaplanowano zwerbowanie wielu regimentów „niemieckich”, okazały się za małe by skutecznie kontrolować ogromne obszary Rzeczypospolitej, którą tak łatwo opanowały. Wojna szarpana (partyzancka), wysiłek mobilizacyjny strony polskiej i uczestnictwo w ruchu antyszwedzkim znacznych części społeczeństwa spowodowały, że Szwedzi wygrywali bitwy, ale nie byli w stanie wygrać wojny. W czasie ciężkich kampanii w Polsce zanotowano problemy z zaopatrzeniem jednostek, niskimi stanami personalnymi, zniechęcenie do wojny wśród kadry oficerskiej. Trzeba jednak pamiętać, że do ostatecznego pokonania armii Karola X Gustawa potrzebna była dopiero silna koalicja polsko-austriacko-duńsko-brandenburska, do której przejściowo dołączyła też Rosja. Od roku 1657, kiedy w granice Rzeczypospolitej wkroczyła sprzymierzona ze Szwedami armia siedmiogrodzka Jerzego II Rakoczego i Szwedzi przeprowadzili ostatnią dużą operację ofensywną, ciężar wojny przeniósł się do Danii. Od tej pory front w Rzeczypospolitej z punktu widzenia Karola X Gustawa miał drugorzędne znaczenie – Szwedzi przeszli do defensywy, która ograniczyła się do utrzymania punktów umocnionych wzdłuż Wisły, na Żuławach Wiślanych i w Kurlandii. Już nigdy po 1657 r. Szwedzi na froncie polskim nie przeprowadzili zakrojonej na wielką skalę operacji ofensywnej z użyciem piechoty i artylerii. Działania zaczepne realizowano tylko jazdą i dragonią. Jednak odbijanie kolejnych twierdz w latach 1658-1659 (Toruń 1658, Grudziądz 1659) był zadaniem trudnym i wymagał od Polaków ogromnego wysiłku mobilizacyjnego i taktycznego.
Królestwo Danii i Norwegii
Panujący przez 59 lat (1588-1648 ) na tronie duńskim Chrystian IV z dynastii Oldenburg marzył o uczynieniu ze swojego królestwa potęgi europejskiej. Państwo, w którym przyszło mu rządzić, to de facto trzy połączone kraje: królestwa Danii i Norwegii oraz księstwo Szlezwiku. Dogodne położenie geograficzne i kontrola nad cieśninami bałtyckimi sprzyjały rozwojowi gospodarczemu kraju, jednak były przy okazji zarzewiem potencjalnych konfliktów – zwłaszcza ze Szwecją, z którą Dania miała historyczne porachunki. Nic więc dziwnego, że historia panowania Chrystiana IV obfituje w konflikty zbrojne, z których Dania wyszła niestety poważnie osłabiona. Początek wieku nie zapowiadał dalszych problemów: w czasie tzw. Wojny Kalmarskiej (1611-1613) Chrystian IV pokonał Szwecję (w czasie jej trwania tamtejszy tron objął młody Gustaw II Adolf). Brzemienną w skutkach była decyzja o włączeniu się w konflikt zwany później Wojną Trzydziestoletnią. Duński władca chciał zatryumfować w północnych Niemczech jako obrońca protestantyzmu i w 1626 roku stanął do walki z armiami katolickimi.
Duński Rigsdag (parlament) nie wsparł jednak wojennej inicjatywy króla, który musiał ze swojego prywatnego skarbca opłacić wystawienie wojsk najemnych. „Duńska” faza wojny zakończyła się katastrofą. Seria porażek: pod Lutter am Bamberg w 1626 roku oraz pod Heilligenhofen i Wolgast w 1627 roku doprowadziła do utraty armii polowych i przeniesienia teatru działań na teren Danii. Król utracił Jutlandię i szereg fortec chroniących granicę królestwa. W maju 1629 roku Chrystian IV został zmuszony do podpisania pokoju w Lubece – mimo że odzyskał utracone terytoria, to jednak jego prestiż został poważnie nadszarpnięty. Przez kilkanaście kolejnych lat Dania trzymała się na uboczu toczonej w Europie wojny. Król próbował mediować pomiędzy Świętym Cesarstwem Rzymskim a Szwecją, jednak jego nieudolne próby wspierania strony katolickiej przeciw Szwedom doprowadziły do kolejnej katastrofy. Szwedzki kanclerz Oxenstierna, de facto głowa państwa po śmierci Gustawa II Adolfa, zdecydował się zaatakować Danię i pozbawić ją możliwości jakiejkolwiek interwencji w dalszej wojnie. Konflikt szwedzko-duński, trwający w latach 1643-1645, przeszedł do historii jako Wojna Torstenssona, od nazwiska feldmarszałka dowodzącego szwedzką armią.
W zaledwie miesiąc Szwedzi zdobyli całą Jutlandię, łamiąc wszelkie próby oporu ze strony słabej armii obrońców. Tylko interwencja floty duńskiej zapobiegła inwazji na Wyspy Duńskie. Sam król, walcząc w bitwie pod Kolberg Heide, odniósł trzynaście ran i stracił oko. W tym samym czasie wojska norweskie, dowodzone przez Hannibala Sehesteda, z powodzeniem obroniły Norwegię i dokonały kilku ataków na terytoria szwedzkie. Polityka Chrystiana IV, która doprowadziła do zaognienia stosunków ze Zjednoczonymi Prowincjami, przyniosła ostatecznie klęskę Danii w tej wojnie. Okręty holenderskie wsparły Szwedów i połączone floty pokonały Duńczyków we wrześniu 1644 roku. Król został zmuszony do podpisania 13 sierpnia 1645 roku pokoju w Brömsebro. Tym razem cena pokoju była ogromna. Szwedzi otrzymali norweskie prowincje Jämtland, Härjedalen oraz Idre i Särna, a także duńskie wyspy Gotlandię and Ozylię. Dodatkowo, na 30 lat w ich ręce przechodziła duńska prowincja Halland. Co gorsza, szwedzkie statki i okręty zostały zwolnione z płacenia ceł w cieśninach duńskich. Wojna Torstenssona doprowadziła także do bankructwa samego Chrystiana IV, który użył swoich rezerw finansowych by opłacić wojsko i wyekwipować okręty.
W 1648 roku, po śmierci ojca, tron objął Fryderyk III. Jego zadanie nie było łatwe – został monarchą zadłużonego kraju, którego znaczenie polityczne mocno podupadło. Należy także pamiętać, jak zmieniła się mapa Europy po zakończeniu Wojny Trzydziestoletniej i jak zmieniła się pozycja Szwecji. Fryderyk III skupił się na zmianach w ramach administracji kraju, rozpoczynając proces, który w 1660 roku miał doprowadzić do zaprowadzenia absolutyzmu w Danii.
Stopniowo odbudował dobre relacje z Anglią i Zjednoczonymi Prowincjami, dzięki czemu przerwał swoistą izolację polityczną Danii na arenie międzynarodowej. Atak Szwecji na Rzeczpospolitą w 1655 roku został przyjęty w Danii z niepokojem. Pamiętano Szwedom zdradziecki atak z 1643 roku, w kraju podnosiły się głosy, że po Polsce to właśnie Dania może być kolejnym celem ataku Karola X Gustawa. Stopniowo, w miarę zmiany sytuacji w Polsce w 1656 roku, w Danii zaczęły się podnosić głosy nawołujące do ataku na Szwecję. Wierzono,że przy zaangażowaniu głównych sił szwedzkich na dalekim teatrze działań, armia duńska będzie w stanie opanować wszystkie tereny utracone w 1645 roku, a także zająć należącą do Szwecji Bremę. Pogarszając się sytuacja Szwedów i obietnica wsparcia ze strony cesarza Leopolda I, ostatecznie przeważyła szalę. 1 czerwca 1657 roku duński herold przywiózł do Sztokholmu oficjalne wypowiedzenie wojny. Trzy główne armie duńskie uderzyły na tereny zajęte przez Szwedów: wojska ze Skanii miały odbić Halland, wojska ze Szlezwiku – zająć Bremę i Holsztyn, a oddziały norweskie – prowincje utracone w 1645 roku. Duńscy generałowie nie spodziewali się jednak, że armia weteranów Karola X Gustawa szykuje się już do opuszczenia Polski i kontrataku na Holsztyn. Z końcem lipca 1657 roku armia króla Szwecji, po forsownym marszu przez Pomorze, zaatakowała Duńczyków. Zaskoczeni, słabo dowodzeni i niespodziewający się takiego obrotu spraw żołnierze Fryderyka III stawili minimalny opór. Już na początku września Szwedzi wkroczyli do Jutlandii. Jednocześnie bez większego powodzenia prowadzone były działania w Hallandzie. Jedynie wojska norweskie osiągnęły pewne sukcesy.
Późną jesienią 1657 roku wydawało się, że doszło do impasu. Duńska flota, odbudowana po klęsce z 1644 roku, uniemożliwiała Szwedom atak na wyspy; działania na pozostałych teatrach działań praktycznie zamarły. Potężna twierdza Frederiksodde wiązała dużą część armii szwedzkiej, uniemożliwiając jej działania na innych odcinkach. Nieoczekiwanie jednak żołnierze feldmarszałka Wrangla zdobyli ją w trakcie szturmu mającego miejsce 24 października 1657 roku. Miało to wyjątkowo negatywny wpływ na morale wojsk duńskich. Dodatkowo, w sukurs Karolowi X Gustawowi przyszła pogoda – jego armia wykorzystała silne mrozy, które skuły Cieśniny Duńskie, do szybkiego marszu na Kopenhagę. Zaskoczeni Duńczycy skapitulowali bez większej walki, podpisując 26 lutego 1658 roku hańbiący traktat w Roskilde. Utracili kolejne prowincje: Skanię, Blekinge, Halland (tym razem jako permanentną szwedzką zdobycz) i Bohuslän, a także wyspę Bornholm. Musieli również opłacić utrzymanie wojsk Karola X Gustawa stacjonujących w Danii i wysłać kilkutysięczny kontyngent sojuszniczy do armii szwedzkiej walczącej w Polsce.
Spokój nie trwał jednak długo. Szwedzki król postanowił raz na zawsze złamać Danię i już w sierpniu 1658 roku uderzył po raz kolejny. Szokujący atak wstrząsnął Europą, kolejne duńskie twierdze padały pod atakami i tylko Kopenhaga – wsparta flotą holenderską – stawiła opór atakującym. Na szwedzkich tyłach działały grupy partyzantów Snapphanar, w Norwegii doszło do rewolty chłopskiej w zajętych przez Szwedów prowincjach. Co ważniejsze, sprzymierzone wojska brandenburskie, cesarskie i polskie przyszły na pomoc Danii. Ich wsparcie było nieodzowne przy odbijaniu z rąk agresorów kolejnych wysp. Śmierć Karola X Gustawa w lutym 1660 roku miała także niebagatelny wpływ na zakończenie wojny. Dyplomaci angielscy, francuscy i holenderscy doprowadzili do podpisania 6 czerwca 1660 roku pokoju duńsko-szwedzkiego w Kopenhadze. Dania odzyskała Trondheim i Bornholm,ale pozostałe szwedzkie zdobycze z 1658 roku pozostały w ich rękach. Dania została pokonana i upokorzona, tracąc jednocześnie pełną kontrolę nad cieśninami bałtyckimi.
Elektorat Brandenburgii i Prus
Gdy 1 stycznia 1640 r. dwudziestoletni Fryderyk Wilhelm przejmował władzę w państwie brandenbursko-pruskim, armia, którą odziedziczył, składała się z 2 trzonów – oddziałów obrony krajowej (pospolitego ruszenia) i wojsk najemnych. Siły te były nie tylko niewystarczające do obrony terytorium kraju – ich lojalność również stała pod znakiem zapytania. Wielki Elektor postanowił zatem zreorganizować brandenburską armię. W 1644 r. Rada Państwa (Staatlich Gehaimrat) podjęła uchwałę o utworzeniu armii stałej. Jednocześnie dalej utrzymywano instytucję obrony krajowej. Rozpoczęto systematyczny werbunek i w 1646 r. armia liczyła w sumie ok. 8000 wojsk stałych i ok. 6000 milicji.
System rekrutacji armii stanowił zalążek późniejszego pruskiego systemu – szeregowców rekrutowano spośród chłopskich synów, a oficerów spośród synów szlacheckich. W 1653 r. doszło do umowy pomiędzy elektorem a junkrami. W zamian za 530 000 talarów na rozbudowę armii Wielki Elektor dawał junkrom niemal absolutną władzę nad chłopami w ich włościach. Ta, wydawałoby się, korzystna dla szlachty ugoda okazała się z czasem bardzo niewygodna.
Dzięki funduszom, elektor rozbudował armię i zaprowadził w niej porządek. Wprowadzono surowe, acz sprawiedliwe regulaminy. Kary dla żołnierzy były drakońskie, ale jednocześnie ukrócono samowolę dowódców – od tej pory sami mogli być przykładnie karani za znęcanie się nad podwładnymi czy niewypełnianie poleceń. Promocja za zasługi, stały i dość pewny dochód – to wszystko podnosiło jakość armii i zmniejszało samowolę żołnierzy. W 1655 r. utworzono Generalny Komisariat Wojenny (Generalkrieg kommissariat) odpowiedzialny za zbieranie podatków i trzymanie standardu w armii (zamawianie ubiorów a później mundurów, standaryzację uzbrojenia etc.)
Tak zmodernizowana armia stała się narzędziem do egzekucji władzy przez Wielkiego Elektora. Z jej pomocą wymuszał należne podatki na miastach i szlachcie. Zwiększono ucisk fiskalny, a tych, którzy się buntowali, siłą zmuszano do płacenia.
Przykładowo, w 1661 r. z powodu zbyt wysokich ceł i podatków zbuntował się Królewiec. Wysłano 2000 żołnierzy, którzy szybko zmusili miasto do zapłacenia wszelkich należności. W 1674 r. Królewiec zbuntował się ponownie i tym razem potraktowano go surowiej – żołnierzom wyznaczono kwatery w mieście. Tym samym miasto nie tylko musiało zapłacić zaległe podatki, ale też utrzymać stacjonujące w nim wojsko. Musimy jednak pamiętać, że w czasie potopu armia brandenburska wciąż przechodziła modernizację. W 1655 r. w obliczu groźby wojny zwołano pospolite ruszenie. Zwiększono też pobór i uzupełniono go o werbunek wojsk najemnych. Tak powiększona armia miała jesienią 1655 roku aż 124 kompanie, które dodatkowo wsparto korpusem generała von Sparre, przybyłym z Brandenburgii – liczył on 4 regimenty i skwadron jazdy, a także 4 regimenty piechoty.
Armię wciąż powiększano – poprzez nowe zaciągi (w tym wśród żołnierzy opuszczających polską służbę, przede wszystkim rajtarów i dragonów) i przerzucenie nowych jednostek z Brandenburgii. Wiosną 1656 roku armia w Prusach miała ok. 22 000 stanu etatowego – ale w rzeczywistości tylko ok. 14 000. Pod koniec wojny cała armia brandenburska wraz z siłami garnizonowymi i artylerią liczyła ok. 25 000 żołnierzy.
Istotnym problemem armii brandenburskiej były niskie stany faktyczne jednostek. Średnia liczebność kompanii w trakcie walk to 70-85 ludzi, jednak wiele źródeł wykazuje liczne kompanie mające po 20 czy 30 żołnierzy. Radzono sobie z tym problemem, likwidując niektóre kompanie i rozdzielając żołnierzy po pozostałych jednostkach danego regimentu/skwadronu. Zwłaszcza kampanie 1656 i 1657 roku w Polsce spowodowały gwałtowne obniżenie stanu wojsk, w wyniku czego likwidacji uległo kilka regimentów. Poza kampanią 1656 roku gros zgrupowań brandenburskich działających przeciw Polakom (a w 1658 i 1659 roku przeciw Szwedom) składało się w znacznej mierze z rajtarii, wspartej nieliczną dragonią. Piechota obsadzała twierdze i zamki, zwłaszcza te chroniące granicę Prus.
Armia Świętego Cesarstwa Rzymskiego
Armia cesarska po porażce w Wojnie Trzydziestoletniej przeszła poważną redukcję. Niektóre jednostki wysłano na granicę z Turcją, inne wsparły armię hiszpańską walczącą we Włoszech i Niderlandach. Ogólnie w służbie pozostało 9 regimentów piechoty, 9 regimentów kirasjerów i 1 regiment dragonii, nie licząc stałej obsady broniącej granicy z Turcją. Dzięki takiemu posunięciu, Cesarstwo utrzymało pod bronią wielu doświadczonych oficerów i żołnierzy, którzy w przypadku wybuchu nowego konfliktu mogli stać się rdzeniem nowej armii. Kiedy w 1656 roku podjęto decyzję o wsparciu o wysłaniu korpusu ekspedycyjnego do Polski, jego rdzeń stanowiły już istniejące oddziały. Początkowo oddziały posiłkowe miały się składać zaledwie z 4000 żołnierzy, jednak w obliczu włączenia się Siedmiogrodu do wojny po stronie Szwecji, cesarz Ferdynand III zdecydował się na znaczne powiększenie tych sił. Na mocy układu sojuszniczego z Rzplitą, potwierdzonego po śmierci Ferdynanda III przez jego następcę – Leopolda I – do Polski miało wyruszyć 12 000 żołnierzy. Mieli oni stanowić korpus dowodzony przez cesarskiego feldmarszałka, który w czasie kampanii podlegałby tylko królowi Polski, a nie hetmanom czy regimentarzom. Przyłączenie się Cesarstwa do koalicji antyszwedzkiej w 1657 roku doprowadziło oczywiście do znacznego powiększenia armii. W samych tylko kampaniach w Polsce walczyło 12 regimentów piechoty, 10 regimentów kirasjerów i 2 regimenty dragonii, oprócz tego kolejne regimenty wzięły udział (obok części kontyngentu z Polski) w walkach na Szwedzkim Pomorzu i w Danii. Wbrew ustaleniom traktatowym wielkość armii cesarskiej w Polsce była większa niż zakładana, oscylując w granicach 15-17 000.
Korpusem dowodził początkowo feldmarszałek Melchior von Hatzfeld. To pod jego komendą oddziały cesarskie brały udział w oblężeniu Krakowa, który skapitulował 24 września 1657 roku. Miasto zostało następnie obsadzone liczącym ponad 2000 żołnierzy garnizonem cesarskim. Był to jednak ostatni sukces schorowanego von Hatzfelda, który niedługo potem opuścił armię, a w 1658 roku zmarł w czasie pobytu w swoich dobrach rodzinnych. Zastąpił go Jean Luis Raduit de Souches i to pod jego rozkazami oddziały cesarskie walczyły w oblężeniu Torunia w 1658 roku. Poza silną artylerią, która odegrała ważną rolę w czasie działań, reszta wojsk de Souches zapisała jednak mało chlubną kartę w czasie tej operacji. Regimenty zostały zdziesiątkowane na skutek szturmów, wycieczek szwedzkich, chorób i bardzo wysokiego poziomu dezercji. Dochodziło też do licznych zadrażnień z polskimi sojusznikami. W 1659 roku ciężar działań wojsk cesarskich przeniósł się do Danii i na Pomorze Szwedzkie, nieliczne oddziały pozostałe na terenie Polski brały w ograniczonym stopniu udział w dalszych operacjach. Korpus w Danii, dowodzony przez feldmarszałka Montecuccoliego, brał między innymi udział w walkach o wyspę Als. Z kolei oddziały dowodzone przez de Souches walczyły w tym czasie – przy wsparciu wojsk brandenburskich – na Pomorzu Szwedzkim, gdzie bezskutecznie oblegały Szczecin.
Armia Świętego Cesarstwa Rzymskiego nie zasłynęła w toku działań wojennych żadnym spektakularnym zwycięstwem, sam udział Cesarstwa w wojnie miał jednak przede wszystkim ogromnie ważny wymiar polityczny. Na terenie Polski żołnierze cesarscy dali się mocno we znaki miejscowej ludności, na którą spadł ciężar utrzymywania licznych oddziałów. Generałowie jak de Souches czy Heister popadali w liczne konflikty z polskimi dowódcami, co także rzutowało na współpracę obydwu armii. Operacje z okresu 1657-1659 były mimo wszystko jednak ważnym testem dla armii cesarskiej, pozwoliły na zdobycie doświadczenia przez wielu żołnierzy i oficerów niższego szczebla. Weterani ci kilka lat później - w toku wojny 1663-1664 przeciw Turcji – mieli zapisać o wiele bardziej chwalebną kartę bojową.
Imperium Osmańskie
Turcja była w połowie wieku XVII wciąż potęgą światową, z którą należało się liczyć. Pierwsze dekady panowania Mehmeda IV (1648-1687) to okres znacznych sukcesów. W latach 60-tych Turcja uwikłana była w wojnę z Wenecją i Austrią, w 1669 zdobyto wreszcie po wielu latach krwawych zmagań Kretę. Zreformowaną armię osmańską postrzegano wówczas jako niezwykle liczną, dobrze wyposażoną i przygotowaną do działań wojennych, w tym zwłaszcza oblężniczych.
W latach 70-tych poza wojną z Polską (1672-1676) zakończoną podbojem Podola, prowadziła zaciekłą wojnę z Rosją (1674-1681). Jeszcze w latach 70-tych na ogół tylko pojedyncze przesłanki znamionowały o osłabieniu imperium. Bolesne były dwie wyprawy na Czehryń z 1677 i 1678 r. Rosjanie i Kozacy byli w stanie zatrzymać potęgę turecką, ale wyprawy te jednocześnie pokazują wciąż znaczne możliwości mobilizacyjne Turcji. Jak się ocenia w 1678 r. pod Czehryniem, który zdobyto jednak kosztem ogromnych strat, armia pod dowództwem Kara Mustafy była przesadnie oceniana na nawet 115 tys. ludzi.
Z powodu rozległości państwa nie uważano północnej fl anki – granicy z Rzeczpospolitą i Rosją – za jakieś niezwykle ważne w skali całego imperium. W XVI i XVII wieku dla Turcji przeciwnikiem numer jeden zawsze pozostawało Cesarstwo oraz odległa Persja. Niezwykle ważna i krwawa okazała się także długa wojna z Wenecją o Kretę z lat 1645-1669. Turcy osiągnęli swój cel – zajęli Kretę – ale kosztowało ich to hekatombę ofiar. Szacuje się, że wojna o Kretę kosztowała Portę ok. pół miliona ludzi. Wśród strat znaczną część stanowili żołnierze i wioślarze galer, masowo zatapianych przez lepszą technicznie flotę wenecką. Jednocześnie wojna o Kretę, a zwłaszcza oblężenie Kandii, były znakomitą szkołą dla osmańskiej sztuki oblężniczej.
W latach 1661-1664 Turcja toczyła także wojnę z Cesarstwem. Ocenia się, że na wojnę z Cestarstwem w 1663 roku Turcy zmobilizowali armię liczącą prawie sto tysięcy żołnierzy, którą wspierali dodatkowo Tatarzy. Wojna była ciężka, ale mimo klęski pod Szentgotthard (1664) Turcja wyszła z niej jako zwycięzca. Zawarty traktat w Vasvar stanowił sukces Porty, m. in. uzyskała ona kilka zamków w Górnych Węgrzech (Nowe Zamki, Nograd), a w Siedmiogrodzie de facto zasiadł ks. Michaly I Apafy, lennik turecki.
W stosunku do Polski czy Rosji Turcja mogła prowadzić politykę nacisków poprzez Tatarów Krymskich. Tatarzy generalnie stanowili sojusznika Turcji i uczestniczyli w jej wojnach, gdyż sami korzystali z protekcji imperium. Naturalnymi przeciwnikami Krymu była Rosja i Rzeczpospolita, ale w razie potrzeby czambuły wyruszały także na wojnę turecko-austriacką.
W 1663 Tatarzy pod wodzą kałgi sułtana Ahmeda Gereja pociągnęli na Węgry, gdzie rozpuściwszy zagony, grabili, palili i terroryzowali ludność. Czambuły tatarskie znacznie wzmacniały siły militarne Porty, stanowiły awangardę i osłaniały rozwinięcie sił głównych. W połowie XVII wieku na monumencie pod nazwą Imperium Osmanów dało się jednak zauważyć pierwsze rysy. Mimo to trudno było to rozmieszczone na trzech kontynentach imperium lekceważyć. Wciąż wydawało się, że zasoby finansowe i ludnościowe są niewyczerpane, chociaż akurat rozległość geograficzna wpływała negatywnie na wojskowość osmańską – machina wojskowa była ociężała, a mobilizacja do dużych kampanii trwała bardzo długo. Porta miała już jednak duże problemy gospodarcze i społeczne. Gospodarka staczała się po równi pochyłej, coraz gorszy był stan skarbu osmańskiego, rósł deficyt państwa. Trudności finansowe państwa doszły do zenitu za rządów Kara Mustafy. Z drugiej jednak strony potencjał demograficzny był godny podziwu. Trwające przez 35 lat wojny (1645-1680), w których straty w ludziach były ogromne, nie przyniosły osłabienia demograficznego imperium.
Wojskowość turecka
Mimo oznak kryzysu Turcja osmańska jeszcze w XVII wieku była potęgą. Dopiero wojna z Ligą Świętą zakończona pokojem w Karłowicach (1699) oznaczała podważenie mocarstwowości tego państwa. Trzeba pamiętać, że imperium osmańskie rozciągało się na trzech kontynentach, a w 1600 roku zamieszkiwało je ok. 30-35 mln ludzi (dla porównania w 1650 Rzeczpospolitą ok. 11 mln). Państwo dzieliło się na część europejską – Rumelia i azjatycką – Anatolia, a składało się z prowincji - ejaletów (w 1653 r. było ich 43), które z kolei podzielone były na sandżaki. Aparat urzędniczy działał w XVII wieku jeszcze w miarę sprawnie, a znaczne nakłady finansowe szły na wojsko i wyprawy wojenne.
Na czele armii stał sułtan, który był najwyższym władcą świeckim i duchowym, ale zazwyczaj w kampanii wojennej dowodził wielki wezyr. Charakterystyczna była dla wojskowości osmańskiej niestabilność na wszystkich szczeblach administracji, stąd głowy wielkiego wezyra i innych dowódców „leciały” dość często. Wielki wezyr stał na czele rady przybocznej sułtana, tzw. Dywanu, w skład którego wchodzili także m. in. dowódca janczarów (aga janczarów – janczar-aga ) i dowódca fl oty (kapudan pasza).
Armia składała się z wojska stałego oraz wojska lennego. Podporą tronu sułtańskiego było wojsko stałe (kapikularne), w tym przede wszystkim korpus janczarów, którego wartość bojowa w XVII wieku była już mniejsza niż jeszcze w wieku poprzednim, ale jednocześnie wzrastała sama liczebność janczarów. Janczarzy stanowili trzon wojsk pieszych w każdej kampanii oraz wojska lokalne w poszczególnych garnizonach. Jednocześnie byli w ramach państwa autonomicznym ciałem będącym w stanie obalić władzę sułtana, bunty janczarów były plagą państwa Osmanów.
Wojska feudalne o charakterze pospolitego ruszenia, wystawiane były przez posiadaczy większych lenn, tzw. ziametów i mniejszych, ale liczniejszych, timarów (stąd popularna nazwa timarioci). Mimo pewnego kryzysu systemu lennego timarioci nadal byli liczeni w dziesiątkach tysięcy.
Imperium osmańskie było państwem zbudowanym z wojny i dla wojny. Zasadniczy wrogowie okresach czasu to w Europie Habsburgowie, Wenecja, Kozacy, Rzeczpospolita, z czasem także Moskwa, natomiast na wschodzie Persja i różne ludy koczownicze. Każdy z teatrów działań wojennych charakteryzował się innym klimatem, uwarunkowaniami czy ukształtowaniem terenu. Cechą charakterystyczną wojskowości osmańskiej było stosunkowo powolne przygotowanie i przeprowadzanie kampanii, dlatego było o zaskoczenie przeciwnika. Przemarsze wielkich armii liczących nawet ok. 100 tys. ludzi na odległości setek kilometrów trwały bowiem bardzo długo.
Taktyka armii osmańskiej miała swoje charakterystyczne cechy, ale nie była ewenementem. Trzonu armii nie stanowili bynajmniej wyłącznie janczarzy, ale przede wszystkim bardzo dobra jazda, zarówno gwardii, jak i feudalna. Uszykowanie wojsk tureckich było klasyczne, z piechotą w centrum (janczarzy i artyleria) oraz kawalerią na skrzydłach. Wojska osmańskie charakteryzowały się osobistym męstwem i brawurowymi atakami, które jednak często kończyły się wielkimi stratami. Jeźdźcy tureccy byli dobrze wyszkoleni indywidualnie i dysponowali znakomitymi końmi, ale brakowało im dyscypliny taktycznej, jeśli uderzali na przeciwnika to brawurowo, ale bez ładu i równie szybko jak atakowali, uciekali z pola bitwy.
Żywiołowe uderzenia jazdy nie przynosiły skutku szczególnie wobec przeciwnika dysponującego dużą siłą ognia (piechota lub dragonia wsparta artylerią i osłaniana przez kawalerię) oraz zdyscyplinowanego taktycznie i dobrze dowodzonego. Na niskim poziomie stała sztuka wojenna i zdolności oficerów, dlatego bitwa niejednokrotnie miała charakter bądź schematyczny, bądź zupełnie nieskoordynowany i przeradzała się w chaos, z którym dowódcy tureccy nie potrafili sobie poradzić. Artyleria, mimo, że liczna, odgrywała w bitwach polowych drugorzędną rolę. Duże wartości bojowe przejawiali natomiast janczarzy walcząc w obronie, np. w oparciu o teren (winnice pod Wiedniem), czy umocnienia polowe (szańce).
Armia turecka zdolna była do długotrwałych oblężeń prowadzonych na sposób europejski (szańce, aprosze, przykopy). Duże znaczenie w czasie oblężeń przywiązywano do zakładania min i wysadzania kolejnych punktów umocnionych. Na wysokim poziomie stały także na ogół służby sapersko-inżynieryjne, które były w stanie budować mosty na wielkich rzekach (Dunaj, Bosfor, Eufrat).
Struktura wojska feudalnego opierała się na organizacji terytorialnej, gdyż urzędnicy państwowi jednocześnie byli dowódcami policji i jednostek wojskowych „wystawianych” z danego obszaru. Podstawą systemu lennego był okręg, czyli sandżak, o zmiennej liczbie lenn – małych timarów i dużych ziametów. Na czele sipahów wyprawianych z sandżaka stał sandżakbej, czyli można powiedzieć gubernator okręgu. Wojska poszczególnych sandżaków wchodziły w skład poszczególnych prowincji, które miały kilka bądź kilkanaście sandżaków. Na czele wojska z całej prowincji (zwanej także ejaletem), stał gubernator prowincji czyli bejlerbej. Można by więc powiedzieć, że sandżak odpowiadał siłom kilkusetosobowego pułku, chociaż liczba sipahów była zmienna zarówno w ramach sandżaku jak i ejaletu, gdyż zależała po prostu od liczby lenn (timarów i ziametów), a nie od jakiś odgórnych etatów. Poza wojskami feudalnymi dowodzonymi przez bejlerbejów i sandżakbejów, gubernatorzy ci często wyruszali na wojnę z własnymi dworami i jednostkami nadwornymi, przy czym wojska nadworne bejlerbeja mogły liczyć nawet kilkuset lub więcej zbrojnych, różnych rodzajów wojsk. Najmniejszą jednostka feudalną była tzw. nahye, nad którą dowództwo obejmował subaszy, jak się wydaje oddział dowodzony przez subaszego mógł odpowiadać słabej liczebnie chorągwi w wojsku polskim (przypuszczalnie kilkudziesięciu ludzi). Podział wojsk kapitularnych jest jeszcze trudniejszy do uchwycenia. Generalnie wojska te dzieliły się na spore pułki, te zaś z kolei na szereg mniejszych jednostek.
Chanat Krymski
W okresie 1648-1676 na Krymie panowało kilku chanów: Islam Gerej III (1644-1654), Mehmed Gerej IV (1654-1666), Adil Gerej (1666-1671) i wreszcie Selim Gerej (1671-1677/78 i 1684-1691). Stosunki polsko-tatarskie były wówczas dość mocno skomplikowane. W pierwszym okresie Tatarzy występowali jako przeciwnik Rzeczypospolitej, potem jako sojusznik, a następnie znowu jako jej zaciekły wróg. W połowie XVII wieku Krym umocnił swoją pozycję. Za panowania Mehmeda Gereja IV Chanat prowadził nawet swoją własną niezależną politykę zagraniczną. Oczywiście nawet w tym okresie o całkowitej samodzielności nie można mówić, gdyż Turcja była przez cały czas protektorką Krymu, były jednak okresy, gdy ta zależność była nieco mniejsza niż zazwyczaj. Generalnie w interesującym nas okresie chanowie krymscy prowadzili politykę, której celem było aby ani Rosja, ani Rzeczpospolita czy Kozaczyzna nie urosły zbytnio w siłę. Tatarzy starali się więc utrzymać równowagę sił na Ukrainie. Umożliwiało im to bowiem prowadzenie najazdów grabieżczych i zabezpieczało państwo przed atakiem.
W latach 1648-1654 Chanat wspierał militarnie Kozaków Chmielnickiego, co jak wiadomo pozwoliło im odnieść wiele spektakularnych zwycięstw nad armią koronną (m. in. Korsuń, Zborów, Batoh). Po przyjęciu przez Kozaków protekcji rosyjskiej sytuacja zasadniczo się zmieniła, więc Tatarzy, obawiając się wzrostu potęgi Rosji, przeszli do sojuszu z osłabioną Rzeczpospolitą. Już w kampanii 1655 roku Tatarzy wystąpili po stronie wojsk polskich przeciwko siłom kozacko-rosyjskim. Kontynuując politykę sojuszu Mehmed Gerej IV wysłał posiłki dla Jana Kazimierza przeciwko Szwedom. Ocenia się, że również sama deklaracja chana wzywająca do oporu przeciw Szwedom i zachowania wierności Janowi Kazimierzowi miała duże znaczenie propagandowe. W latach 1656-1657 posiłki krymskie walczyły u boku Polaków ze Szwedami i księciem Rakoczym. W 1659 Tatarzy wsparli propolsko nastawionych Kozaków Iwana Wyhowskiego i przyczynili się do zadania Moskalom klęski pod Konotopem (1659). Tatarzy wspierali Polaków także w kampaniach z I połowy lat 60-tych. Mehmed Gerej IV uchodził za wiernego sojusznika Rzeczypospolitej, jednak w 1666 roku został obalony. Od tego momentu Tatarzy będą pełnić na Ukrainie rolę tureckiej awangardy. Doprowadzi to do wznowienia najazdów tatarskich na tereny Rzeczypospolitej, a w walce z ordyńcami będzie mógł się wykazać jako znakomity wódz Jan Sobieski. W latach 70-tych chanem krymskim był Selim I Gerej (Girej) uważany za wybitnego dowódcę wojskowego i zręcznego polityka.
System władzy i administracja w Chanacie Krymskim opierał się na prawie islamskim, tradycji tatarskiej i zasadach prawa osmańskiego. Jak podkreślają współcześni historycy i orientaliści Chanat był „państwem militarnym”, w którym większość mężczyzn zobowiązana była do służby wojskowej. Na czele państwa stał chan z rodu Gerejów (ograniczony przez arystokrację), natomiast stanowiska zastępców chańskich zarezerwowane były dla rodziny Gerejów. Sułtan kałga – najczęściej brat lub najstarszy syn chana – był namiestnikiem chana i zarządzał prawą (wschodnią) częścią, natomiast sułtan nurredin był drugim namiestnikiem i zarządcą lewej (zachodniej) części państwa.
W połowie XVII wieku aparat administracyjny Chanatu został znacznie rozbudowany, a władza chana uległa wzmocnieniu. Za panowania Islama III i Mehmeda IV pozycja międzynarodowa Krymu była bardzo wysoka, a dzięki wyprawom wojennym dochody państwa znacznie wzrosły. Największe wpływy stanowiły oczywiście zyski z handlu niewolnikami.
Dlatego też wojska tatarskie brały jasyr zawsze i wszędzie, nawet na terenie swojego sojusznika, czego niejednokrotnie doświadczyła Rzeczpospolita. Przede wszystkim z tego powodu dowództwo polskie przydzielało posiłkowym oddziałom tatarskim do „towarzystwa” zdolnych oficerów i oddziały jazdy. W 1666 roku na tronie w Bakczysaraju osadzony został przez Turków, jako ich posłuszny wasal, Adil Gerej. Od tego momentu międzynarodowa pozycja Krymu znacznie zmalała.
Wojskowość tatarska
Chanat krymski powstał w XV wieku w wyniku rozpadu Złotej Ordy. Pod koniec tego wieku przyjął także zwierzchnictwo tureckie. Ustrój państwa krymskiego był dość skomplikowany politycznie, gdyż Chanat składał się z kilku ord (budżacka, oczakowska, białogrodzka itd.), o różnej formalnie zależności politycznej. Na czele państwa stał chan, w praktyce jedynie z rodu Girejów, będący jednocześnie dowódcą sił zbrojnych. Jego następcami byli kałga (brat lub syn panującego), który w czasie wypraw wojennych dowodził tradycyjnie prawym skrzydłem armii, następny w hierarchii dowódczej był nuredyn, będący niejako drugim następcą tronu, który dowodził lewym skrzydłem. Duże znaczenie mieli również wezyr, koniuszy czy emir będący strażnikiem chorągwi.
Chanat Krymski utracił swoją niezależność z końcem XV wieku i popadł w zależność od Turcji stając się jej lennikiem, chociaż stopień tego uzależnienia był różny w rożnych okresach czasu i do dziś budzi spory wśród historyków. W wieku XVI i XVII chanowie wykonywali polecenia sułtanów, a tatarskie najazdy na Rzeczpospolitą i Moskwę stały się środkiem polityczno-militarnych nacisków na te kraje. Dla ubogich mieszkańców Krymu, a zwłaszcza dla ord nogajskich, najazdy grabieżcze były także podstawą życia. Główną rolę odgrywała tu możliwość zagarnięcia licznego jasyru, który później mógł zostać sprzedany jako niewolnicy. W literaturze wyróżnia się kilka rodzajów najazdów od niewielkich najazdów typowo grabieżczych (besz-nasz), w których udział brało kilkuset wojowników aż po duże najazdy z osobistym uczestnictwem chana lub przynajmniej któregoś z jego następców – kałgi lub nuredyna. Wówczas celem Tatarów była nie tylko grabież i wprowadzenie dezorganizacji w granice wrogiego państwa, ale także wykonanie zadań polityczno-wojskowych zleconych im przez sułtana. W takich generalnych wyprawach siły tatarskie mogły sięgać nawet 20 tys. wojowników.
Najazdy tatarskich miały charakter łupieżczy i dezorganizujący, a można je wręcz postrzegać jako działania o cechach terrorystycznych, skierowane przeciwko substancji ludzkiej Rzeczypospolitej czy Moskwy. Tam gdzie mogli, Tatarzy unikali jednak starć, opierając się na swojej ruchliwości i możliwościach pokonywania olbrzymich odległości. Ten sposób walki powodował, że ich przeciwnicy często zarzucali im tchórzostwo nie rozumiejąc zasad tatarskiej sztuki wojennej. Bez dobrego wywiadu i utalentowanych dowódców (zagończyków) dysponujących dobrymi jednostkami jazdy, rozbicie najazdu tatarskiego przed założeniem kosza i rozpuszczeniem po dużych obszarach kraju niszczycielskich podjazdów było niezwykle trudne. Tatarzy często osiągali swoje cele bez potrzeby bezpośrednich starć z wojskiem przeciwnika, ale zmuszeni do walki w obronie swojego kosza (obozu) potrafili być niezwykle groźnym przeciwnikiem. Tam gdzie realizowali cele polityczno-wojskowe, jak np. pod Cecorą (1620), czy w czasie powstania Chmielnickiego (1648-1651) odgrywali na polu bitwy istotną rolę i byli w stanie przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Z punktu widzenia strategicznego niezwykle mobilni i posiadający dobre dane wywiadowcze Tatarzy byli nie tylko trudni do zniszczenia, ale nawet to zlokalizowania. Także w wymiarze taktycznym w starciu bezpośrednim Tatarzy byli groźni dla każdego rodzaju jazdy wojsk Rzeczypospolitej. W sprzyjających okolicznościach takich jak atak od tyłu, ze skrzydła czy z zaskoczenia, doświadczony własnych. Aby nie być gołosłownym warto przytoczyć fakt spod Rohatyna (1618), gdy w potyczce zginęło jedynie 8 Tatarów, a 3 wzięto do niewoli, podczas gdy husarze mieli stracić aż 41 ludzi. Zasadniczo jednak ordyńcy unikali starcia na białą broń, a ich taktyka opierała się w dużej mierze na ostrzale z łuków i unikania starć czołowych. Zazwyczaj nie atakowali oddziałów dysponujących dużą siłą ognia, np. piechoty autoramentu cudzoziemskiego lub dragonów, zwłaszcza gdy oddziały takie wsparte była artylerią, chętniej natomiast przystępowali do walki z jazdą. Ich niezwykła mobilność, która umożliwiała uderzenie z głębokiego obejścia i uzyskanie zaskoczenia (Zborów 1649, Konotop 1658), powodowała, że w bitwie polowej byli niezwykle groźni. W 1666 r. pod Braiłowem Tatarzy rozgromili zgrupowanie jazdy polskiej, zadając jej znaczne straty, po czym prowadzili pościg na długim dystansie. Jazda polska w latach 1648-1649 cierpiała na swoisty „syndrom tatarski”, co udało się przełamać dopiero zwycięstwem pod Beresteczkiem. Swoją wartość Tatarzy wykazywali zwłaszcza wtedy, gdy byli sojusznikami armii dysponującej silną piechotą i artylerią. Przykładowo w latach 1648-1651 byli sojusznikami Kozaków, a w czasie „potopu” Polaków, co w dużej mierze wynikało z faktu, że w połowie XVII wieku Chanat cieszył się stosunkowo dużą niezależnością.
Wojska tatarskie opierały się na nielicznym zaciężnym wojsku chana oraz pospolitym ruszeniu jazdy bejów poszczególnych klanów tatarskich i murzów ord nogajskich. Najnowsze badania historyczne redukują nieprawdopodobną liczebność wojsk tatarskich, które oceniane były dawniej na dziesiątki tysięcy. Maksymalny wysiłek wojsk tatarskich i wszystkich ord nogajskich podległych chanowi szacuje się obecnie na 40-50 tys. wojowników, przy czym nigdy tyle nie mobilizowano na wyprawę. Część wojska zostawiano bowiem na Krymie, z obawy przed najazdami kozackimi lub kałmuckimi, a także buntami niewolników. Zazwyczaj, nawet w wielkich wyprawach, uczestniczyło szacunkowo kilkanaście tysięcy wojowników, rzadko więcej niż 20 tys. Najczęściej jednak orda liczyła kilka tysięcy wojowników (niektórzy historycy sugerują nawet, że Tuhaj-bej w 1648 r. miał zaledwie 2 tys. wojowników) natomiast plotka znacznie zawyżała liczebność wojsk tatarskich. Czasami sami Tatarzy dla uzyskania zastraszenia, a również efektów politycznych, podawali zawyżone stany własnych wojsk.
Obraz uzbrojenia tatarskiego pozostaje niezmieniony od średniowiecza (Mongołowie) aż do wieku XVII. Tradycyjna broń koczowników była jedynie uzupełniana identycznymi funkcjonalnie egzemplarzami broni obcej – polskiej, tureckiej, perskiej czy kaukaskiej. Broń ta trafiała na Krym i do innych ord, np. nogajskiej, bądź w wyniku importu, bądź jako zdobycz wojenna. Jedynymi innowacjami były rozpowszechniające się od przełomu XIV i XV wieku karwasze, a od końca XV wieku również misiurki. Oczywiście w większych ilościach strój ochronny, a więc i karwasze i misiurki, możemy spotkać jedynie przy starszyźnie, a nie zwykłych ordyńcach. Strój ten miał z resztą zawsze „lekki” charakter i nie chronił wojownika w pełni, ale dawał w zamian zupełną swobodę ruchów. Broń palna i to wyłącznie krótka, zarówno pistolety jak i bandolety, pojawia się dopiero w XVII wieku i to w śladowych ilościach. Nie odgrywała ona w sztuce wojskowej Tatarów właściwie żadnego znaczenia. Podobnie nie zmieniły się do średniowiecza, niezmienne i typowe dla koczowników zasady taktyki i strategii oparte na ruchliwej kawalerii. Nie było w związku z tym potrzeby formowania nowych rodzajów sił zbrojnych, ani adaptacji nowych rodzajów uzbrojenia. Piechota zaciężna i artyleria odgrywały większe znaczenie jedynie w defensywie, na przykład przy obronie własnego terytorium przed napadami kozackimi czy potem kałmuckimi, natomiast w działaniach zaczepnych stanowiły właściwie margines.
Siedmiogród / Księstwo Siedmiogrodu
Wojskowość Siedmiogrodu
Wojskowość Siedmiogrodu jest tak samo skomplikowana jak i jego historia. Poniższe zestawienie pomoże usystematyzować tę niezwykle różnorodną strukturę, w której poszczególne formacje różniły się między sobą często tylko sposobem wystawienia i opłacania.
Tradycyjne oddziały wojskowe
1. Wojska komitackie - podstawową jednostką administracyjną Węgier od czasu założenia państwa przez Stefana I Świętego po dzień dzisiejszy (!) jest województwo grodowe (komitat). Każdy komitat wnosił do armii księstwa określony kontyngent wojskowy. Składał się on z trzech części:
pospolitego ruszenia szlachty komitackiej (generalis insurectio) – nemesi felkelés
oddziałów bramowych (zagrodowych lub dymowych) wystawianych zależnie od posiadanego majątku, zarówno szlacheckiego jak i kościelnego – portális katonaság
powszechnego pospolitego ruszenia – népfelkelés
2. Banderie magnackie – oddziały nadworne magnatów.
3. Szeklerzy (Székelyek).
4. Oddziały majątków wydzielonych (Liber baronatus) – niektóre terytoria siedmiogrodzkie cieszyły się przywilejami i były odrębnymi jednostkami administracyjnymi, bez rangi komitatu, czyli województwa. W XVII wieku należały do nich majątek Fogaras zasiedlany przez bojarów wołoskich oraz majątek zamku Kővár.
5. Wojska miast hajduckich – miasta nizinne cieszące się przywilejami na wzór niektórych miast węgierskich. Ich siłę zbrojną tworzyli hajducy – hajdúk.
6. Siły zbrojne Sasów siedmiogrodzkich – Sasi zasiedlali Siedmiogród od XII wieku i cieszyli się licznymi przywilejami.
7. Oddziały miast podatkowych – niektóre miasta siedmiogrodzkie na wzór miast i osiedli saskich, górniczych i hajduckich płaciły specjalny podatek, z którego opłacano jednostki wojskowe.
Wojska zaciężne
1. Wojska nadworne księcia:
jazda nadworna
piechota nadworna
zieloni strzelcy Jerzego I. Rakoczego
2. Wojska strażnicze (presidiarius) – wystawiane pod nieobecność siedmiogrodzkich sił zbrojnych w księstwie w celu obrony granic. Nie brały one udziału w wyprawach poza granice kraju, stąd nie są omawiane w tym opracowaniu.
3. Czasowe wojska zaciężne – krajowe wojska zaciągane na konkretną kampanię, nie mające stałego charakteru.
4. Zagraniczne wojska zaciężne:
Polacy
Niemcy
ludy Bałkanów
Najazd Jerzego II Rakoczego na Polskę jest w historiografii węgierskiej bardzo słabo opisany (choćby w porównaniu z wojną 15-letnią czy działaniami Bethlena podczas wojny 30-letniej), a ilość źródeł wartościowych z wojskowego punktu widzenia jest bardzo mała. Stąd też trzeba się posiłkować wiadomościami z wojny z cesarstwem z lat 1644-45 (ostatnie lata wojny 30-letniej) oraz wojny z Portą 1658-60. Większość (proporcjonalnie od 2/3 do ¾) armii siedmiogrodzkiej stanowiła jazda. Rozróżniamy kilka typów kawalerii siedmiogrodzkiej. Podstawową była średniozbrojna jazda kopijnicza, uzupełniana przez lekką jazdę kopijniczą oraz konnych strzelców. W połowie wieku pojawiły się też jednostki lekkiej kawalerii bez kopii. Osobną kategorię stanowili kurtanie – lekka jazda strzelcza pochodzenia mołdawskiego i wołoskiego.
Siedmiogrodzka piechota, która stanowiła do 1/3 armii, to albo zaciężna piechota typu niemieckiego, bez pikinierów, za to wzbogacona często o pododdział dragonów bądź tzw. draby – piechota strzelcza uzbrojona w arkebuz lub muszkiet, zebrana w niewielkie liczebnie chorągwie.
Organizacyjnie armia siedmiogrodzka tworzyła odpowiedniki pułków zwane sereg (czyt. szereg), co po prostu oznaczało wojsko. Sereg wielkością odpowiadał kapitaństwu jednostek zaciężnych. Najczęściej liczył on około 500 ludzi. We wspomnieniach i dokumentach stanowią one swoistą jednostkę przeliczeniową siły poszczególnych zgrupowań (dywizji). Na większe i dłuższe podjazdy (zagony) wysyłano małe dywizje składające się z 2-4 sereg, większe dywizje, liczącego do 8 sereg, prowadziły już samodzielne działania operacyjne.
Zasady taktyki
Sprecyzował je w formie pisemnej Gábor Haller – dowódca zamków w Wielkim Waradynie i Jenő. Twierdził, że dwóch sereg pospolitego ruszenia nie powinno się ustawiać obok siebie. Należy je uszykować pomiędzy oddziałami zaciężnymi lub zaciężnymi i szeklerskimi (tym samym pośrednio potwierdzał większą przydatność do walki Szeklerów aniżeli wojsk komitackich). Podobnie, pomiędzy dwa sereg jazdy należy ustawić oddział piechoty. Siły główne, zwane dandár (brygada), powinny składać się tylko jazdy. Powinien być to największy i najsilniejszy korpus w armii. Skrzydła powinny być zabezpieczone silnymi zgrupowaniami jazdy. Artyleria powinna być uszykowana w centrum i na obu skrzydłach. Zbyt duże jednostki jazdy są mało manewrowe, jednakże przydatne przeciw Turkom, którzy atakują w wielkiej masie. Odwód nie powinien być duży, lecz silny. W marszu armia powinna posuwać się dobrymi traktami, nawet wówczas, kiedy oznaczałoby to nadłożenie drogi. Miejsce odpoczynku musi być zaopatrzone w wodę i paszę. Jeżeli ukształtowanie terenu na to pozwala, część armii, do kilku sereg, powinna uszykować zasadzkę. Jeżeli na polu bitwy znajduje się wzgórze, należy je obsadzić.
Jak widać z przytoczonych w skrócie zasad taktycznych, dowódcy znali słabe strony własnych sił. Jazda była słabo zaopatrzona w broń palną i wymagała wsparcia ogniowego piechoty lub dragonii. Z drugiej strony, piechota pozbawiona pikinierów, którzy nadawaliby jej zwartość i odporność, musiała być osłaniana przez własną jazdę. Piechota nadawała się w gruncie rzeczy tylko do obrony i to najlepiej w oparciu o naturalne przeszkody lub zabudowania. Przeciw naturalnemu przeciwnikowi – Turkom, Mołdawianom, Wołochom i walczącym po stronie cesarstwa Węgrom, stosowano głęboki szyk, w trzy linie. Dwie pierwsze stanowiły osłonę sił głównych, owej dandár, w której znajdowały się najlepsze jednostki. Ugrupowanie to było elastyczne i pozwalało stosownie reagować na pojawiające się w czasie walki kryzysy.
Wielkość i struktura armii w najeździe na Rzeczpospolitą
Węgierskie źródła określają armię Jerzego II Rakoczego, z którą wkroczył do Polski na 18 tysięcy jazdy siedmiogrodzkiej, 6 tysięcy mołdawsko-wołoskiej oraz 5 tysięcy piechoty. Niestety, nie podają podziału armii na dywizje ani nie podają wielkości poszczególnych formacji.
Spróbujemy jednak pokusić się o szacunkowe przedstawienie ich liczebności. W dwóch pułkach piechoty niemieckiej mogło służyć ok. 1500 ludzi. Wiemy, że służyły one jako garnizony Krakowa i Brześcia – w każdym z tych miast zostało bowiem po kilkuset takich piechurów. Wrócili oni do Siedmiogrodu na wojnę z Turcją w roku 1658. Do tego należałoby doliczyć ok. 500 dragonów. Ponieśli oni w Polsce z pewnością spore straty. W obozie pod Trembowlą poległ jeden z dowódców dragońskich, kapitan Mansfeld – trudno sobie wyobrazić, iż był tam bez swej kompanii. Do Polski ruszyło także 500 nadwornych semenów oraz zakładamy, że najwyżej sereg nadwornej piechoty. Jej część pozostała bowiem przy księżnej Zofii (żonie Rakoczego), niewielkie oddziały także w głównych zamkach Rakoczego. Na pozostałe dwa tysiące piechoty składają się siły Sasów (prawdopodobnie jeden sereg, wiemy o dwóch chorągwiach w Krakowie i dwóch w Brześciu, a możliwości miast saskich w tym czasie nie przekraczały kilkuset strzelców), Szeklerów, piechoty miast siedmiogrodzkich oraz ew. pieszych hajduków. W jakiej były one proporcji, tego nie wiemy, ale można się posłużyć danymi dotyczącymi wojny z cesarstwem z lat 1644-45. W zajętych zamkach i miastach Górnych Węgier (dzisiejszej Słowacji) Jerzy I pozostawił 4020 piechurów. Było to 790 Niemców, 400 nadwornych drabów, 2100 Szeklerów i 730 strzelców z miast siedmiogrodzkich i prywatnych. Stąd nie będzie chyba wielkiego błędu w rachunkach, jeżeli przyjmiemy, że w wojskach Rakoczego było po jednym sereg Sasów, hajduków i strzelców miejskich oraz dwa sereg pieszych Szeklerów.
Z 18 tysięcy jazdy największym elementem były czasowe wojska zaciężne. Jerzy I na wspomnianą wyprawę na Górne Węgry zaciągnął 4-5 tysięcy takich żołnierzy, a opracowania mówią, że Jerzy II do Polski zabrał ich więcej. Możemy założyć, iż było to nawet około 7 tysięcy. Zdolności mobilizacyjne jazdy pospolitego ruszenia (komitackiej, bramowej i banderii) to około 10 tysięcy konnych. Z pewnością tylu pospolitaków nie poszło jednak z Rakoczym, choćby z uwagi na znaczny opór przeciw awanturze o polski tron. Ponadto na wyprawę za granicę księstwa nie mogła iść cała szlachta. Zakładamy, że było to najwyżej 3 tysiące. Szeklerzy w połowie wieku mogli zmobilizować około 15 tysięcy ludzi, do wyprawy poza księstwo mogła pójść najwyżej jedna trzecia, reszta zwyczajowo chroniła granicę. Z 5 tysięcy Szeklerów większość to jazda, piechota liczyła nie więcej niż 1000-1500 ludzi. Ciekawą informację podaje Władysław Rhédy, mianowicie, iż 19 lipca 1657 roku od głównej armii odłączyło się (zdezerterowało) 3000 jazdy komitackiej i szeklerskiej.
Jazda nadworna w czasie pokoju liczyła nawet do 2500 ludzi. Jeden sereg stacjonował przy księciu, w stolicy, reszta przebywała na kwaterach. Na okres wojny jazda nadworna mogła zostać uzupełniona i wzmocniona przez dodatkowe zaciągi. Na końcu trzeba wspomnieć o zaciężnych kurtaniach – lekkiej jeździe wołoskiej i mołdawskiej opłacanej przez księcia. Przypuszczalnie można mówić co najmniej o jednym sereg takiej jazdy.
Na Górne Węgry Jerzy I zabrał 40 dział, z czego 20 ciężkich. Jerzy II do Polski z pewnością nie zabrał znacznej ilości dział ciężkich, bowiem ich transportowanie przysparzało wielkich problemów. Z drugiej strony znana jest niechęć siedmiogrodzkich dowódców do lekkich dział, z powodu ich rzekomo małej skuteczności. Można tylko domniemywać, iż najwięcej zabrano dział określanych w źródłach jako tarack oraz 10-funtówek, które odlewano w dość długich seriach. W dzisiejszym języku tarack oznacza haubicę, ale w XVII wieku określano tym mianem działo niewielkiego kalibru o dość krótkiej lufie, przydatne do ostrzału kartaczami na krótkim dystansie.
Wiele dział porzucono podczas przeprawy przez Wisłę. János (Jan) Kemény wspomina, że pod koniec kampanii, armia musiała porzucić w Trembowli 10 armat i moździerz. W ostatnich walkach z Tatarami, Siedmiogrodzianie posiadali już tylko cztery tarack – po jednym w każdym rogu obozu.
Kozaczyzna
W 1648 roku doszło do wielkiego powstania, w wyniku którego w 1649 roku zaczęto budować zręby państwowości kozackiej. Ojcem „samoistnej” Kozaczyzny był Bohdan Chmielnicki, nie buntownik, ale mąż stanu, który spowodował, że Kozaczyzna zaczęła być postrzegana jako podmiot polityki międzynarodowej. Chmielnicki utworzył armię i administrację kozacką. Ponieważ magnaci polscy, którzy na wschodzie utracili ogromne latyfundia, nie byli generalnie zainteresowani utworzeniem trójczęściowego państwa (Korona-Litwa-Kozaczyzna), wojna z Kozakami przedłużała się wyczerpując obie strony i pustosząc Ukrainę. W 1654 r. Chmielnicki zdecydował się zawrzeć sojusz z Rosją, co jednak nie przyniosło Kozakom zakończenia wojny z Rzeczypospolitą. W kolejnych latach Kozacy wspierali wojska carskie na Ukrainie i na Litwie.
Wielkim ciosem dla Kozaków była śmierć Chmielnickiego, gdyż wśród jego następców nie było hetmana o tak wielkim autorytecie i horyzontach politycznych. Tym bardziej, że wśród Kozaków rosło rozczarowanie polityką Rosji i coraz większym zainteresowaniem cieszyły się tendencje propolskie. Po podpisaniu polsko-kozackiej ugody w Hadziaczu (1658), po stronie polskiej wyraźnie opowiedział się Iwan Wyhowski, w efekcie czego na Ukrainie znów wybuchła wojna. W walce z wojskami carskimi Wyhowskiego wsparli Tatarzy, ale zabrakło na Ukrainie zaangażowania wojsk polskich. W efekcie po walkach z 1659 r. Wyhowski został pokonany, a na Ukrainie przewagę uzyskały wojska carskie i wspierające je wojska kozackie pod wodzą małoletniego syna Chmielnickiego – Juraszki. Juraszko nie miał żadnego autorytetu, był słaby i ulegał wpływom swoich pułkowników, którzy często prowadzili swoją własną politykę. Było to jedną z przyczyn tego, że wojska rosyjsko-kozackie zostały rozbite przez polskich hetmanów Potockiego i Lubomirskiego, w błyskotliwej (chociaż ciężkiej) kampanii 1660 r. (Lubar, Cudnów, Słobodyszcze).
W latach 60-tych Ukraina stała się obszarem rywalizacji Rzeczypospolitej i Rosji, w mniejszym stopniu Tatarów. W tym okresie Kozacy byli podzieleni w swoich sympatiach, zmęczeni toczonymi od lat jałowymi działaniami wojennymi. Duże obszary Ukrainy były pustoszone przez polskie akcje pacyfikacyjne. Szczególnie bezlitośnie działały na Ukrainie oddziały Czarnieckiego. Coraz większe znaczenie zyskiwał sobie hetman Piotr Doroszenko. Z czasem, gdy okazało się, że Rosja nie jest w stanie zakończyć zwycięsko wojny z Rzeczpospolitą, Doroszenko, zaczął oglądać się za nowym protektorem – Turcją.
Z końcem 1666 r. Doroszenko uznał protekcję Turcji i Krymu nad Ukrainą i od tego momentu na Ukrainie przeciwko wojskom polskim występowały siły kozacko-tatarskie. Na mocy traktatu w Andruszowie z 1667 r., kończącego wojnę polsko-rosyjską, podzielono Ukrainę na Lewobrzeżną i Prawobrzeżną uznając jakby tym samym, że żadna ze stron nie jest w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Od tego momentu Polacy przez kolejne lata walczyli z koalicją tatarsko-kozacką (Doroszenko). Efektem przyjęcia protekcji Turcji przez hetmana Doroszenkę była wojna Rzeczypospolitej z Turcją w latach 1672-1676, która zaczęła się od upadku Kamieńca Podolskiego.
Wojskowość kozacka z lat 60-tych i 70-tych nie przedstawiała już takiej wartości jak w czasach Chmielnickiego. Pułki kozackie były słabo wyszkolone i zmotywowane, samodzielnie nie były w stanie prowadzić dużych operacji zaczepnych. W latach 70-tych Kozaczyzna stała się już tylko podmiotem wykorzystywanym przez Turcję i Krym, runęły marzenia o własnej, niezależnej państwowości.
Kozacy - zarys wojskowości
Kształtowanie się dość oryginalnej wojskowości kozackiej było procesem długotrwałym, którego genezy szukać trzeba jeszcze w wieku XVI. Wojskowość Kozaczyzny i jej odrębność była efektem stykania się z różnymi systemami wojowania – polskim, tureckim, tatarskim oraz moskiewskim. Ten odrębny system wojskowy, w którym tak ważną rolę przypisywano taborowi, składał się więc z elementów wojskowości podpatrzonych u sojuszników bądź przeciwników Kozaków na przełomie XVI i XVII w.
Za charakterystyczne dla wojskowości kozackiej możemy uznać ofensywne i defensywne działania taborem, zachowania nieszablonowe i z zaskoczenia oraz maksymalne wykorzystywanie dogodnych warunków terenowych. Piechota zaporoska uchodziła za jedną z najlepszych w Europie, do czego bez wątpienia przyczyniał się znakomity materiał ludzki z jakiego się składała. Kozacy byli bowiem odważni, bitni, mało wymagający i dobrze posługiwali się różnego rodzaju bronią. Na dalekim stepie czuli się jak u siebie w domu, potrafili być cennym sojusznikiem (o czym niejednokrotnie przekonała się Rzeczypospolita) i niebezpiecznym przeciwnikiem (o czym ta sama Rzeczypospolita przekonała się z ogromnym bólem w czasie powstań kozackich). Kozacy cenili sobie niezależność, byli mistrzami nietypowych i nieszablonowych działań, akcji nocnych, walki w zasadzce czy skrytych podchodów.
Elitą wojskową Kozaczyzny zaporoskiej byli rejestrowi. Zwano tak Kozaków na żołdzie Rzeczypospolitej, którzy za służbę otrzymywali niewielki żołd, sukno na mundury i pewne przywileje. Jednym z celów powstań ukraińskich była chęć powiększenia rejestru, gdyż kozacy rejestrowi mieli swoją określoną, dość wysoką pozycję społeczną, jako żołnierze służbie Rzeczypospolitej i jednocześnie ludzie wolni. Starszyzna rejestrowa tworzyła na Ukrainie swego rodzaju elitarną warstwę społeczną. Ci Kozacy, którzy nie mieścili się w niewielkim rejestrze (kilka tysięcy ludzi), byli zwani nierejestrowymi lub, jeśli zostali z rejestru skreśleni, na przykład w wyniku obniżenia liczebności rejestru - wypiszczykami. W skład tej grupy wchodzili także tzw. Kozacy „grodowi”, którzy wprawdzie znajdowali się na ewidencji prowadzonej przez starostów grodowych, jednak nie otrzymywali z tego tytułu żadnego wynagrodzenia.
Nie wpisani do rejestru Kozacy byli często zaczynem buntów i niepokojów na Ukrainie. W owym okresie należy zresztą mówić o kozakach przez małe "k", gdyż w wielu przypadkach byli to po prostu chłopi, którzy po „pokozaczeniu” chcieli być Kozakami, czyli ludźmi wolnymi parającymi się wojaczką. Tak więc rejestrowi stanowili swego rodzaju „regularne” wojsko, a ich pozycja społeczna i do pewnego stopnia dochody wynikające z nieregularnie płaconego żołdu, były wyższe niż „zwykłych” Kozaków. Sytuacja ta w znacznej mierze zmieniła się po wybuchu powstania Chmielnickiego w 1648 r. i dopływie rzesz powstańców do armii kozackiej.
Wojskowość kozacka nie opierała się na dyscyplinie i zbiorowej taktyce, ale przede wszystkim na improwizacji i umiejętnościach indywidualnych – zaradności, odwadze, brawurze, sztuce strzeleckiej i odporności na niewygody. Kozacy potrafili modyfikować swoje zachowanie na polu walki w zależności od potrzeb, potrafili się czołgać by zaskoczyć przeciwnika lub stosować ruchome zasłony i tabor, by zbliżyć się do murów miasta. Niezwykle groźnym przeciwnikiem byli broniąc się w taborze. Wówczas nawet niewyszkolona i słabo uzbrojona, ale zdeterminowana i bojowo nastawiona czerń, potrafiła zadać znaczne straty regularnej armii.
W okresach licznych powstań, co odnosi się zwłaszcza do wielkiego ruchu jakim było powstanie Chmielnickiego, wyborowa piechota kozacka „rozpływała” się niestety w masie powstańców – chłopów, pastuchów czy zbiegów. Wówczas armia poważnie zwiększała swoje szeregi, ale kosztem wyszkolenia i dyscypliny. Jest oczywiste, że pułki powstańców Chmielnickiego nie miały tak wyborowego składu jak pułki kozaków rejestrowych przed 1648 r. Warto pamiętać, że w wyprawach czajkami na wybrzeże Turcji uczestniczyć mogli tylko najbardziej odważni, zdeterminowani i dobrze władający bronią mołojcy. Tymczasem za Chmielnickiego, dziesiątki tysięcy Kozaków, to w rzeczywistości przepojona duchem bojowym niewyszkolona masa chłopstwa, mieszczan i innych niskich warstw ukraińskiego społeczeństwa.
W okresie hetmaństwa Bohdana Chmielnickiego mamy do czynienia z próbą wyniesienia Kozaczyzny do rangi podmiotu, a nie przedmiotu międzynarodowej polityki. Jednak utworzenie samodzielnego państwa nie udało się. Kryzys wojskowości kozackiej widoczny jest od połowy lat 50-tych XVII wieku. Pamiętać należy, że po radzie w Perejasławiu (1654) Kozaczyzna zmuszona została do porozumienia się z Moskwą, która włączyła się do wojny o Ukrainę. Śmierć Bohdana Chmielnickiego jest już wyraźną cezurą. Ocenia się, że za hetmaństwa Iwana Wyhowskiego czy Jurija Chmielnickiego i w późniejszym okresie, wartość pułków kozackich wyraźnie maleje. Niektórzy historycy sugerują, że ten spadek wartości bojowej pułków kozackich przyczynił się do rozwijania jednostek zaciężnych.
Kozaczyzna była generalnie w latach 1648-1667 przeciwnikiem Rzeczpospolitej, za Chmielnickiego wraz z Tatarami, natomiast po 1654 w sojuszu z Moskwą. Wyjątkiem był okres 1658- 1659, kiedy hetman Iwan Wyhowski po ugodzie w Hadziaczu (1658) współpracował z Rzeczpospolitą pospolitą i Tatarami przeciwko państwu moskiewskiemu. Wówczas jednak Kozaczyzna była już osłabiona, zmęczona wojnami i wewnętrznie podzielona.
Carstwo Moskiewskie
Rosja była groźnym graczem na arenie międzynarodowej. Po przegranej wojnie z Rzeczpospolitą z lat 1632-1634 żądna była rewanżu. Na panowanie Aleksego Michajłowicza (1645-1676) przypadają w Rosji wielkie zmiany, których celem było unowocześnienie wojska. W obliczu wojny z Rzeczpospolitą, do której świetnym pretekstem było zwrócenie się o pomoc rosyjską Kozaków (rada perejasławska 1654), wprowadzano coraz powszechniej wojska wzorowane na zachodnioeuropejskich, przybywało oficerów cudzoziemskich, wzrastała liczebność armii, podnosił się poziom inżynierii i artylerii.
To wszystko powodowało, że Rosja stała się niezwykle groźnym przeciwnikiem na wschodzie, którego w latach 60-tych nie udało się już pokonać. Trzeba jednak podkreślić, że Rzeczpospolita przystępując w 1654 r. do wieloletniej rywalizacji z Rosją, była już osłabiona powstaniem kozackim, a później została zaatakowana przez Szwecję. Szczególnie udana dla wojsk rosyjskich była kampania z lat 1654-55 na Litwie, w wyniku której niemal całe księstwo zostało zajęte. W tym okresie Litwini bez wsparcia wojsk koronnych nie byli w stanie zatrzymać ofensywy rosyjskiej. Zwycięstwo pod Połonką (1660) nie byłoby możliwe, gdyby przeciwko Rosjanom nie skierowano zaprawionych w boju dywizji Czarnieckiego. Klęski z lat 1660-1661 na Litwie i Ukrainie pokazały, że w dziedzinie taktyki armia carska stoi jeszcze niżej niż polsko-litewska. Z czasem potęga Rosji rosła, przy spadku potencjału wojskowego Rzeczypospolitej, która z wojen lat 1654-1667 wyszła znacznie osłabiona. Kampania polska z lat 1663-1664 rozbiła się o defensywną strategię carską, polegającą na unikaniu walnych bitew i bronieniu punktów umocnionych.
W Rosji system samodzierżawia, czyli carski absolutyzm, nie był w żaden sposób ograniczony. O wszystkim decydował car oraz feudałowie, znaczne wpływy miała także Cerkiew Prawosławna. Panowanie Aleksego Michajłowicza, niezwykle ciężkie dla chłopów i mieszczan, to także targające Rosją rozmaite bunty. W latach 1661-62 car osobiście musiał prosić wojsko o pozostanie w dalszej służbie, szerzył się głód i dezercja, pieniądz tracił na wartości. Bunty (np. „bunt miedziany” ) miały więc przede wszystkim podłoże gospodarcze. Do powstania w 1648 r. doszło nawet w Moskwie i innych miastach. Kryzys z początku lat 60-tych został jednak przetrzymany i w żaden sposób nie wpłynął na zmniejszenie władzy carskiej. Największy bunt chłopsko-kozacki, pod przywództwem Stiepana Razina, miał charakter masowej wojny chłopskiej i objął znaczne tereny nad dolnym Donem i prawie całe Powołże. Powstanie Razina trwało dwa lata i zostało utopione we krwi. Zakończyło się w 1671 r. rozbiciem powstańców przez regularne wojska carskie i ciężkimi represjami wobec opozycji chłopskiej. W czasie powstania Razina swoją wartość okazała jazda szlachecka (pomiestna), wierna podpora cara w tłumieniu antyfeudalnych powstań. W tym czasie Rosja na południu była stale atakowana przez Tatarów, a w latach 70-tych weszła w konflikt z Turcją. Lata 70-te i 80-te to stały wzrost potęgi Rosji, czego doświadczyła zarówno Turcja jak i Chanat Krymski.
Zarys wojskowości
Wiek XVII przebiegał pod znakiem modernizacji wojsk carskich. Przechodzono ze starych systemów opartych na pułkach i sotniach na nowy system regimentowy oparty na wzorcach zachodnich. Wiązało się to m.in. z wprowadzeniem nowych rodzajów wojsk wzorowanych na formacjach zachodnioeuropejskich, powiększano stany liczebne armii, rozwijano i unowocześniano artylerię.
Był to także okres ekspansji terytorialnej państwa moskiewskiego i nieustannych wojen z sąsiadami - Rzeczpospolitą, Szwecją, Turcją i Tatarami Krymskimi. Wojsko rosyjskie w XVII wieku było armią, która łączyła cechy wojskowości wschodniej i zachodnioeuropejskiej. Istniał w Rosji, podobnie jak w Rzeczypospolitej, podział na wojsko narodowe – „starego stroja” (jazda bojarska, strzelcy) i cudzoziemskie - „nowogo stroja” (rajtaria, dragonia, piechota sołdatska). W wyniku przekształceń armii formacje narodowe z końcem XVII wieku odgrywały już rolę marginalną, trzonem armii polowej stały się zaś pułki „nowogo stroja”. Dużą uwagę przywiązywano w Rosji do systemu obronnego na południowych rubieżach kraju, gdzie nieustannie dochodziło do najazdów tatarskich. Znajdował się tutaj system umocnień, twierdz i punktów umocnionych obsadzonych wojskiem (tzw. „zasieczna czerta”), który miał zapobiec najazdom. Podobnie jak w przypadku Rzeczypospolitej najazdy tatarskie z I połowy XVII w. często kończyły się zniszczeniem sporych połaci kraju i uprowadzeniem wielotysięcznego jasyru. W systemie tym bardzo ważną role odgrywały takie formacje jak strzelcy, dragoni i kozacy grodowi.
Reorganizacja armii, która rozpoczęła się w latach 30-stych zakończyła się dopiero za panowania Piotra I. Charakterystyczna dla armii moskiewskiej była jej liczebność, przejawiająca się w możliwości zmobilizowanie nawet ponad 100-tysięcznej armii, wspartej przez kontyngenty narodów podbitych (Tatarzy kazańscy, astrachańscy, Mordwini, Baszkirzy itd.) lub posiłki kozackie z nad Donu (Kozacy Dońscy i Jaiccy), a w drugiej połowie wieku także z Ukrainy. W czasie wojny z Rzeczpospolitą z lat 1654-1667 istniały równolegle dwa systemy – stary oparty na sotniach i nowy oparty na rotach i pułkach. Oddziały tradycyjne wciąż odgrywały pewną rolę na polu bitwy, chociaż o sile i skuteczności poszczególnych armii decydowały już pułki rajtarii, piechoty czy dragonii. Pierwsze pułki sołdatskie, rajtarskie i dragońskie pojawiły się w okresie wojny z Rzeczpospolitą o Smoleńsk w latach 1632-1634. Wojna ta zakończyła się dla Rosji klęską (pokój w Polanowie 1634), ale już kolejna wojna rozpoczęta w 1654, a zakończona dopiero w 1667 roku (rozejm w Andruszowie) była dla Rosji zwycięska. Rezultatem zmagań były poważne straty terytorialne Rzeczypospolitej i ostateczna rezygnacja z aktywnej polityki na Wschodzie. Tymczasem Rosja rozciągnęła swoje wpływy na Ukrainie i od tej pory uzyskała widoczną przewagę militarną nad Rzeczpospolitą. W latach 1656-1658 toczyła się także wojna Rosji ze Szwecją zakończona pokojem w Kardas (1661). W II połowie wieku do wojen z państwem polsko-litewskim już nie doszło, Rosja zmagała się natomiast w latach 1674-1681 z Turcją, a w latach 1686-1700 z Turkami i Tatarami w ramach Ligi Świętej. W I wojnie rosyjsko-tureckiej godna uwagi była zwłaszcza obrona Czehryna z lat 1677-1678, natomiast w II wojnie zwanej także azowską nieudane wyprawy na Krym (tzw. „pochody krymskie”) z 1687 i 1689 oraz próba zdobycia Azowa w latach 1695-1696. Siły zbrojne Rosji były już wówczas bardzo liczne i stosunkowo nowoczesne oparte na pułkach „nowogo stroja”. Zmniejszała się także liczba cudzoziemców, którzy jeszcze w połowie wieku stanowili w armii carskiej znaczny odsetek. O mocarstwowości Rosji przekonało ostatecznie panowanie Piotra I i Wielka Wojna Północna (1700-1721), gdy przestarzałe formacje sięgające jeszcze XVI wieku (strzelcy i jazda szlachecka) zniknęły całkowicie.